wtorek, 31 lipca 2018

Prawie utopiona - Oriabi

Szłam sobie i gadałam z Firielem. Nagle porwał nas nurt rzeki. Umiem pływać w miarę, ale szarpało mną, że ciągle moja głowa chowała się w wodzie. Machałam nerwowo łapami w wodzie i kaszlałam cały czas. Usłyszałam głos z niedaleka.
- Oriabi! - krzyknął ktoś.
Wynurzyłam się z wody i krzyknęłam kaszląc:
- Firiel!! - znowu zanurzyłam się i zemdlałam.
Obudziłam się na brzegu kaszląc wodą. Podbiegł do mnie Firiel i przytulił.
- O matko ty żyjesz! - krzyknął.
- Też się cieszę, że żyję i ty żyjesz... - zaśmiałam się i położyłam się na plecach.
- To było straszne.. - położył się koło mnie.
- Mhm.. o patrz jakie fajne chmury! - pokazałam łapą.
- Widzę tam królika. - zaczął się ślinić Firiel.
- Gdzie niby? - zapytałam.
- Tam. - pokazał łapą.
- Ja tam widzę słonia. - zaczęłam się śmiać.
- Hehe. - zaczęliśmy się śmiać.
Potem nadal mając mokre futra Firiel mnie odprowadził. Miałam właśnie pójść się wysuszyć, aż nagle wszedł Dark eh.
- Hej.. czemu jesteś mokra?! - zaczął krzyczeć.
- Możesz się nie drzeć? Nie jesteś moim ojcem. - odpowiedziałam.
- Ale się o ciebie troszczę i cię chronię. Czemu jesteś mokra? Nic ci nie jest? - zniżył ton i powiedział troskliwie.
- Poszliśmy na spacer i yym pływaliśmy t-trochę. - na ostatnim słowie kaszlnęłam.
- Czemu kaszlesz?
- Nie ważne. Chcesz coś?
- Przyszedłem cię przeprosić. Po prostu jesteś młoda i nie chcę, żeby ktoś ci coś zrobił.
- Nie mam 3 lat Dark, jestem dorosła. - przewróciłam oczami.
- N-no tak, ale.. - przerwał.
- Dobra, dobra, a jak tam z Taeko? - zapytałam.
- Czemu to cię tak interesuje?
- Bo wyglądacie ładnie razem. - powiedziałam i zrobiłam taką minę ":3".
- Em, ona i tak pewnie nie szuka partnera. - powiedział jakby smutny.
- Daj jej no nie wiem, jakieś kwiaty czy coś, dziewczyny to lubią. Albo upoluj jej coś... - zastanawiałam się.
- Okej to ja idę pa. - powiedział machając ogonem i szybko wyszedł.
Zajęłam się wymyślaniem zaklęć i potem poszłam spać z nosem w książce pod kocem.

poniedziałek, 30 lipca 2018

Po co te ankiety? - Twister

Po co prowadzę ankiety? W sumie to nie wiem co odpowiedzieć.
- Ja prowadzę je bo... tak trochę mi się nudzi - Odpowiedziałem zaniepokojony
- I wypytujesz mnie o to wszystko bo ci się nudzi!
- T... Nie
- W sumie to nie ważne dobrze się komuś wygadać.
- Mi możesz powiedzieć wszystko
- Tak, a zaraz po tym dowie się cała wataha - zażartowała Star
- Ten naszyjnik jest serio podobny do mojego może to ten sam wartościowy rodzaj złota?!
- Może i tak. Myślę, że powinieneś już iść.
*Następnego dnia*
Spotkałem Star przy śniadaniu, na który był prawie cała wataha. W końcu tak duże stada jeleni nie przechodzą często przez watahę.
- Star?
- Tak
- Ciągle ciekawi mnie temat twojego naszyjnika.
<Star?>

Spacer - Firiel

- Normalnie musiałabym już wracać, ale jest dopiero popołudnie, więc może gdzieś pójdziemy? - zapytała.
- Bardzo chętnie.

Kiedy zaczęliśmy iść usłyszałem czyjś bieg. Była to Emili. Wskoczyła na mnie, przez co przewróciliśmy się oboje. Oriabi popatrzyła na nas zza pleców z miną: Co tu się stało.
- Firiel!! Stęskniłam się za tobą. - powiedziała radośnie machając ogonem. Ja leżałem na plecach zmieszany.
- Ja też, ale nie musiałaś z takim impetem. - powiedziałem nerwowo się śmiejąc. - Mogłabyś ze mnie zejść?
- Jasne. - uczyniła, jak ją prosiłem.
Potem skierowała łeb na Oriabi.
- A rozumiem, wy na randce.
- Wcale nie... - powiedziałem podnosząc się. - Po prostu chcemy się gdzieś przejść. Już wilczyca z wilkiem normalnie nie może porozmawiać?
- Nie. - powiedziała śmiejąc się. - Chodzenie razem oznacza miłość.
- Jakoś, jak my chodzimy razem na łąke lub gdzieś indziej, a parą nie jesteśmy.
- Ale jesteśmy przyjaciółmi, to zupełnie coś innego. - potem podeszła do Oriabi. - Tak ci tylko powiem, że on to taki trzęsi portek.
- Nie prawda!
- Prawda, prawda. Nie umiesz się bawić.
- Ja tam zabawą bym nie nazwał skakanie do 30 metrowego klifu. Ty przynajmniej przeniknęłaś, ale ja zaliczyłem mocne glebnięcie.
- Oj tam nie przesadzaj. Rozumiem, że chcesz przy swojej miłości być poważny. Dobra, ja wam już gołąbeczki nie przeszkadzam. Wy tam lećcie dię całować, a ja porozmyślam, jak by wyglądały wasze dzieci. - później w podskokach wróciła do watahy.
- Ona już taka jest... - westchnąłem. Oriabi zaśmiała się pod nosem.

Zaczęliśmy naszą wędrówkę od nowa. Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Po jakiejś dłuższej chwiki wędrównki usłyszeliśmy dziwne hałasy. Okazało się, że w naszą stronę lały się ogromne strumienie wody. Zanim się obejrzeliśmy, zmyła nas z powierzchni. Niedaleko była rzeka, do której zaniusł nas nurt.
Dłuższą szarpaninę i walkę o życie zajęło, zanim wydostałem się na brzeg.
Zacząłem szukać Oriabi. Biegłem wzdłuż rzeki.
- Oriabi! - krzyczałem.
<Oriabi?>

sobota, 28 lipca 2018

Trudno być opiekunem... - Suzan

Zajmowałam się szczeniakami, byłam zmęczona, gdy nagle usłyszałam głos Hirokiego.
- Hej! Wróciliśmy! - zawołał. - Pomóc ci z małymi?
- O matko jesteście! Jakbyś mógł to zajmij się nimi na chwilę.
*Po rozmowie*
- Dobrze moja droga idź do innych, a ja pogadam jeszcze z Hirokim. - powiedziałam do Summer, a ta odeszła mrucząc coś pod nosem.
- Dobrze, że ją znalazłem. - powiedział lekko zmęczony Hiroki podchodząc do mnie.
- Tak bardzo dziękuję, jesteś wielki! - pisnęłam z radości.
- Też się cieszę, męczące są te maluchy, nie wiem jak ty z nimi wytrzymujesz. - powiedział śmiejąc się.
- No jakoś muszę. O i poszedłbyś na polowanie? One szybko głodnieją i przy okazji my też sobie zjemy. Jeśli to nie kłopot oczywiście. - powiedziałam.
- Jasne zaraz wracam. - odparł wychodząc z jaskini.
*X czasu później*
Zobaczyłam jak Hiroki wraca z dużą zdobyczą, więc rozdałam mięso szczeniakom i sami zajadaliśmy się gadając. Potem musiał iść i tak zakończył się mój dzień.

czwartek, 26 lipca 2018

Psy domowe - Hiroki

Szedłem pewnym krokiem przed siebie. Wiedziałem, że idę na pewną śmierć, lecz zawsze trzeba spróbować. Popatrzyłem na trawę obok mnie. Czemu muszę mieć taką moc, pomyślałem. Zastanawiałem się nad różnymi rzeczami gdy nagle... Wyskoczył na mnie pies. Dotknąłem go i zaczął zwijać się z bólu. Wstałem i zostałem otoczony. No super... I co teraz zrobić - zacząłem intensywnie myśleć. Nagle zobaczyłem, że zwiędłe kwiatki zaczynają oplatać się wokół dwóch psów. Reszta zaczęła uciekać. Moc amuletu zostaje na później. To idę i idę tak kilka godzin. Łapy wchodzą mi już w cztery litery. Nagle wyskakuje na mnie kot.
- Głupi futrzak - powiedziałem spychając go z pleców.
Nagle coś na mnie skoczyło.
- Hiroki?! - krzyknął napastnik. - Ty tutaj?
Rozpoznałem ten piskliwy głos.
- Summer! Możesz odwołać swoich przyjaciół?
- Już...
Powiedziała coś do kotów w dziwnym języku. Po chwili zrozumiałem co się stało. Znalazłem Summer! Udało się!
*X czasu później*
Wróciliśmy do watahy. Nareszcie! Zaprowadziłem Summer do żłobka. Zastałem tam zmęczoną Suzan.
- Hej! Wróciliśmy! - zawołałem. - Pomóc ci z małymi?
 <Suzan?>

wtorek, 24 lipca 2018

Ups... - Oriabi

- Dark! - krzyknęłam, ale uciekł, po tym jak powiedziałam w kim się kocha.
- Serio się w niej kocha? - zapytał zmieszany Firiel.
- Tak.. przepraszam, że musiałeś b-być świadkiem naszej kłótni. - zasmuciłam się i zaczęłam znowu płakać.
- No trudno tylko nie płacz. - powiedział przytulając mnie.
Położyliśmy się koło siebie i dalej gadaliśmy.
- Ale ze mnie beksa. - zaczęłam ocierać łzy.
- Spokojnie nic się przecież nie stało. - próbował mnie uspokoić, ale sama zobaczyłam po jego minie, że się wkurzył po kłótni z moim bratem.
*Po krótkiej rozmowie*
- Fajnie się z tobą gada. - oznajmił wilczur.
- Mi z tobą też. - odpowiedziałam śmiejąc się, bo miałam głupawkę.
- Taa.. - odparł.
- Normalnie musiałabym już wracać, ale jest dopiero popołudnie, więc może gdzieś pójdziemy? - zapytałam.
<Firiel?>

Co tu się dzieje?! - Dark

Szedłem sobie po prostu i nagle zobaczyłem Ori, która leży chyba zawstydzona i obok niej chiał się położyć jakiś wilk. Był to Firiel. Zacząłem biec w ich stronę i zacząłem się drzeć.
- CO WY ROBICIE?! - warknąłem na nich.
- Spokojnie.. ona tylko się zawst... - przerwałem mu.
- Nie masz prawa się do niej zbliżać! - powiedziałem.
- A to niby czemu? - zaczął się kłócić Firiel.
- Bo ona jest moją MŁODSZĄ siostrą i nie pozwalam. - warknąłem znowu.
- D-Dark przestań.. - powiedziała wstając i stojąc obok Firiela.
- Po tym jak mnie opieprzyłaś w jaskini, nie będę się ciebie już słuchać...
- Czemu jesteś taki zazdrosny? Przecież ty się kochasz w Taeko.. - powiedziała Oriabi niepotrzebnie.
- Czemu to powiedziałaś?! - krzyknąłem zarumieniony i uciekłem.
- Dark! - krzyknęła, ale nie słuchałem się jej i uciekłem.

<Oriabi?>

Oby wróciła... - Suzan

Po tym jak Hiroki wyznał mi, że mnie lubi, trochę mnie zamurowało. Nie wiedziałam trochę co robić. Też go lubię. Jest taki miły i poszedł ryzykować, żeby znaleźć szczeniaka... Nie wiedziałam czy poszedł zawiadomić Asassin, ale i tak do niej poszłam i powiedziałam, że poszedł jej szukać. Potem poszłam do siebie i pilnowałam innych. Zapytałam się co by chciały zjeść i usłyszałam odpowiedź:
- Jeleń!
~Tylko nie to.. muszę iść, albo kogoś poprosić. No trudno~ - pomyślałam.
Poszłam na polowanie i udało mi się upolować małego jelenia. Szczeniaki zabrały się do jedzenia i tak minął wieczór. W nocy dopilnowałam, że wszyscy śpią i sama poszłam spać.

Wyznane - Firiel

- Muszę ci coś powiedzieć. - mruknęła pod nosem.
- Co takiego? - nastawiłem uszy.
- N-no b-bo... - próbowała wydusić to z siebie.
- Mów śmiało. - powiedziawszy to usiadłem obok niej. Ta lekko się wzdrygnęła, ale chyba jej to nie przeszkadzało.
- Bo miałam sen...
- Koszmar?
- Nie, właściwie to t-taki przyjemny... - powiedziała rumieniąc się.
Nastała chwilowa cisza.
- Iii...co się tam stało?
- Była burzliwa noc...Byłam w ciemnej jaskini... Nagle ujrzałam wilka, który się do mnie zbliżał p-powolnym krokiem. Świeciły mu się oczy... - tutaj na chwilę się zawiesiła. - I-i-i mnie p-pocałował...
- To rzeczywiście fajny sen...
- I wydaję mi się, że to mógłbyś być ty... - tu mnie zamurowało. Lekko się zaczerwieniłem.
- To na pewno nie byłem ja...Pewnie to jakiś inny wilk, który ci się podoba.
Oriabi na to powiedziała coś pod nosem bardzo cicho. Usłyszałem tylko słowo "podobasz".
Nastała niezręczna cisza.
~ A to może faktycznie ja jej się podobam? Może ktoś mnie wreszcie pokochał? W sumie, ona jest całkiem ładna i w ogóle... ~ przeplatały mi się myśli. Po chwili Oriabi położyła się, zaplatając łapy na pysku. Pewnie się zawstydziła. Postanowiłem położyć się obok niej.
Nagle z impetem pojawił się jakiś wilk...był to Dark.
<Dark?>

Pogawędka i kolejne pilnowanie watahy - Dark

Chodziłem sobie naburmuszony jeszcze po tej kłótni z Oriabi. No nic może kiedyś się pogodzimy. Pomyślałem, że może do kogoś zagadam. Przypomniała mi się rozmowa z Forestem podczas wyprawy i poszedłem do niego. On najwidoczniej mnie zauważył.
- Hej Forest.
- Hej.
- Przeszkadzam? - zapytałem.
- Aktualnie robię medykamenty... - odpowiedział spadając.
- Chciałem tylko pogadać.
*po pogawędce*
- Dobra muszę iść trochę popilnować watahy, a ty się zajmuj tym co robisz. - powiedziałem powoli wychodząc.
- Okej pa. - odparł krótko, po czym dalej się zajmował produkcją medykamentów.
Poszedłem tam gdzie zwykle i chodziłem tak sobie, od czasu do czasu patrząc na krzaki i ogólnie sprawdzając czy żaden demon nie wtargnie się do watahy. Potem jak skończyłem wartę, zastanawiałem się co dać Taeko jak ją spotkam. Ciekawe czy wie, że mi się podoba.
~Może jakieś kwiaty? Nie, przecież tu jest ich pełno. Grr nigdy nie wiem co zrobić.~ - pomyślałem.
~Może spytam się Ori? Ehh chyba nie...~ - po mojej kolejnej myśli przerwałem to rozmyślanie, bo zrobiłem się głodny. Upolowałem sobie 2 króliki i po uczcie powróciłem do siebie.

Pożegnanie - Hiroki

 Summer nie było nigdzie. Nigdzie! Przeklinałem siebie w myślach za to, że nie dominowałem tego szczeniaka. I że Suzan się denerwuje...Muszę ją znaleźć! Nagle do pokoju weszła Suzan.
 -Gdzie idziesz? - zapytała.
 -Szukać Summer.
 -Ale nie wiesz gdzie ona jest!
 -Dowiem się. I chcę ci coś powiedzieć... - W tym miejscu się zaciąłem jak jakaś dziwna płyta. - Więc... Jesteś wilkiem, którego bardzo polubiłem... A ja żadko kogoś poznam i... Nie chcę abyś była smutna. Odnajdę Summer.
 Wtedy przytuliliśmy się i musiałem odejść. Od tego momentu nie nawidzę pożegnań. Nie oglądałem się, ponieważ nie chciałem być bardziej smutnym. A co jeśli nie wrócę? Co jeśli zawiodę...
 W połowie drogi zauważyłem, że nie powiadomiłem Asassin. No trudno. Pewnie i tak nie wrócę więc pewnie się domyśli. A może powie jej Suzan? No. Tego się teraz nie dowiem - pomyślałem.
 I znów mówię do siebie...

Szukamy Toffi! - Oriabi

- Myślę, że Toffi nie poszła tam sama. Pewnie ktoś ją tam zabrał! - powiedział przerażony Twister.
- Ale skąd jej rodzice mogli wiedzieć, że jest tutaj? - zamyśliłam się.
- Tego nie wiem, ale jutro rano idę jej szukać. Chcesz mi pomóc? - zapytał.
- No jasne! Kocham przygody, a przy okazji ci pomogę. - powiedziałam ochoczo.
- No to chodźmy teraz.
- Teraz?
- Nie będę dłużej czekać. Skoro wiemy, gdzie może być, to tam chodźmy.
- No oki. Jak chcesz.
Bez zastanowienia ruszyliśmy w kierunku krainy tygrysów. Trochę nam zajęło dojście tam, bo ja nie lubię szybko chodzić, ale musiałam nadganiać Twistera, który zasuwał jak szalony. Po jakimś czasie doszliśmy do tej krainy. Była tak piękna, że nie można było jej opisać słowami. Miałam gwiazdki w oczach z podziwu. Teren był rozległy i nie wiedziałam gdzie mamy iść.
-  Twister.. to chyba tu. - powiedziałam dysząc jeszcze ze zmęczenia.
- Tak to tutaj. - odparł.
- To gdzie idziemy? - zapytałam.

<Twister?>

Wspomnienia - Star

- Było to dawno temu w zimową noc. Nadal czuję ten chłód... Jako najstarsza z rodzeństwa musiałam ich czasem pilnować. Gdy tata wyszedł raz na polowanie usłyszeliśmy dziwny ryk... A później krzyki taty. Kazał nam uciekać... Mama powiedziała mi, że mam zaprowadzić rodzeństwo w bezpieczne miejsce. Dała mi ten naszyjnik, aby była zawsze blisko. Ze łzami oddaliśmy się. Przetrwała tylko Summer. Rick i Ela umarli z głodu i choroby... Dlaczego nie mogłam umrzeć ja zamiast nich?!- krzyknęłam na jaskinię i zaczęłam płakać.
 - Star, nie płacz - powiedział Twister.
  -Czemu? Los tylko chce tego, abym cierpiała. I po co prowadzisz te ankiety?
 <Twister?>

Widzimy światło w ciemnym tunelu - Twister

Zobaczyłem Foresta i wyskoczyłem z cienia. Bez myślenia zacząłem opowiadać mu o moim nudnym życiu i o tym jak spędzałem moje nudne wakacje. I tak właśnie zagadałem się aż rozmowa, a raczej mój monolog przeszedł z tematu wakacji na temat różowej owcy gdzieś w górach, aż w końcu skończyło się na tym, że podobno w lesie działa całkiem poważna agencja ochrony roślin z zielonymi elementami i wszelkich zwierząt posiadających uzębienie. Ciekawe jak oni ich chronią? Szybko jednak zaczęliśmy rozmawiać na temat dietetycznego mięsa z jelenia. Ostanio przydało by mi się zrzucić parę kilo. Jednak w rozmowie przerwała nam burza. Całe niebo był rozjaśnione przez błyskawice, które uderzały jedna po drugiej. Pobiegliśmy się schować. Wbiegliśmy do pierwszej jaskini, którą zobaczyliśmy. - A właściwie kogo to jaskinia? - Jesteśmy na granicy naszych terenów,albo nawet pozo, skąd mam wiedzieć? - Nie wiem, ale tam widać światło!
<Forest?>

czwartek, 19 lipca 2018

Zamyślenie - Forest

Po powrocie z tej wojny nareszcie mogłem odpocząć, odłożyłem amulet, który dostałem, w końcu nie wiadomo, jakby mógł zadziałać w parze z amuletem "Wymarły". Poszedłem do mojego legowiska i położyłem się na nim, zacząłem rozmyślać i układać swoje życie. Po całym myśleniu wstałem z legowiska i poszedłem do lasu wieczorem, pozbierałem parę ziół i powróciłem do mojego zwykłego życia, po tym wszystkim przez dłuższy czas byłem zamyślony...
Zauważyłem jakiegoś wilka, który do mnie podszedł w trakcie robienia medykamentów, trochę nie mogłem dostrzec, kim on jest...
<Ktoś?>

To wschód - Twister

Mam dość Foresta jest totalnym nieudacznikiem. Nie dość, że zgubiliśmy Cuz'a to jeszcze idziemy na wschód zamiast zachód! I jak ja mam mu zaufać! Na dodatek słońce zachodzi już za górami, wszędzie roi się od demonów, a Cuz jest sam. Teraz musimy wracać go szukać.
- Cuz! Gdzie jesteś!
- Tutaj szybko!
- Cuz czemu się zatrzymałeś?
- To nie ja się zatrzymałem, to wy pobiegliście!
- Ok, koniec tematu masz szlaban! Jeszcze raz tak zrobisz i będzie chodził na smyczy!
- Co na smyczy!
- Tak, a teraz cisza idziemy dalej.
<Cuz?>

Ankieta - Twister

Chodziłem po wszystkich domach z krótką ankietą. Jednak Star nie przywitała mnie tak gościnnie jak wszyscy.
- Mogę wejść? - zapytałem
- Jak musisz - mruknęła wilczyca
- Muszę, bo prowadzę ankietę.
- O czym znowu?
- O życiu w watasze. Pytanie pierwsze: myślisz, że każdy ma wystarczająco dużo możliwości spędzania wolnego czasu tutaj? I czy chciałabyś może więcej grupowych spotkań (ogniska,zabawy).
- Wszystko jest ok.
- Skąd masz naszyjnik w sumie jest trochę jak moje naszyjniki?!
- Serio masz taki pytanie w ankiecie?
- Nie.. ale odpowiedz.
<Star?>

poniedziałek, 9 lipca 2018

Informacja!

Już spieszę z przeprosinami!
Udało mi się w końcu znaleźć czas. Coś, czego powinniśmy mieć więcej niż 24h.
Przechodząc do sedna - jestem na dwutygodniowym szkoleniu. Trwa ono na zmianę, od 4 do 13, albo od 13 do 22, zmienia się tak co dwa dni, ponieważ jesteśmy podzieleni na grupy. Czasami jest tak że w łóżku jestem około dwudziestej trzeciej i do pierwszej nie mogę zasnąć a o czwartej trzeba wstać. Za to za dwa dni odsypia się, ogarnia pokój, papiery i również braknie czasu. Właśnie dlatego się nie odzywałam - co najlepsze przez to wszystko śpię w dzień czego w normalnych warunkach nie robię. Zazwyczaj 2-3 godziny, ale jednak, przez to również umyka mi dzień. Chciałam poprosić Ariane, ale również była na wyjedzie i wyszło, jak wyszło. Ten stan utrzyma się zapewne do 15 lipca, albo i trochę dłużej, tylko postaram się już wstawiać opowiadania.
Jeszcze raz przepraszam!
Ps. Przez większość czasu wyglądam jak ten kot.

~Wasza alfa Asser


Gdzie jest Toffi? - Twister

Toffi zniknęła! Wyszedł w nocy z jaskini bo usłyszał jakiś dziwny szmer na zewnątrz. Próbowałem go powstrzymać ale nie udało mi się. Wyszedł i... nie wrócił! Cały dzień szukałem go po cały lesie i nigdzie go niema. Ale koło południa natknąłem się na Oriabi. Widział ją w środku lasu, więc bez zastanowienia wyskoczyłem zza krzaków leśnej jagody i krzyknąłem:
- Toffi zniknęła! Widziałaś ją?
Wilczyca wyglądała jakby miała mieć zawał.
- N..Nie
- O matko! Szukam go cały dzień. Wyszedł w nocy i nie wrócił. - powiedziałem po czym dodałem szeptem - obawiam się że ktoś go porwał
- No co ty?!
- Nie krzycz to tajna sprawa.
- Tak, jasne. Pomóc ci go szukać?
- No musisz skoro już o wszystkim wiesz.
I ruszyliśmy szukać Toffi dalej. Przeszliśmy pół terenów watahy, a minął już cały dzień. Nie wiem ile będziemy go szukać. Mógł wyjść jeszcze poza tereny watahy. Nagle natknęliśmy się na Star:
- Twister, a ty bez Toffi?
- Tak.. chwilowa gdzieś zniknęła, ale szukamy jej
- To smutne. Trzymam kciuki żeby się znalazła.
- To my idziemy cześć!
- Twister, Oriabi czekajcie! Za górami po drugiej stronie wielkiego jeziora jest kraina tygrysów. Toffi może chciała odwiedzić rodziców i tam poszła?
- Jasne dzięki
Poszliśmy z Ori kawałek dalej.
- Myślę, że Toffi nie poszła tam sama. Pewnie ktoś ją tam zabrał!
- Ale skąd jej rodzice mogle wiedzieć, że jest tutaj?
- Tego nie wiem, ale jutro rano idę jej szukać. Chcesz mi pomóc? 
<Oriabi?>

Lodowate serce - Star

Gdy wróciliśmy poszłam do mojej komnaty. Nadal czułam ból. Miałam wszystkiego dość.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Czego?
-Star, czy mogę wejść? -odpowiedział głos za drzwiami.
-Jeśli musisz...
<Ktoś?>

Wyprawa#4 - Summer

Pewnego ranka zobaczyłam wilki na terenie klanu. Podeszłam aby je wygonić. Nagle moje serce przestało bić. Był to ktoś z mojego klanu. Po chwili go poznałam.
-Forest! Forest to ty!
Wilk był zdziwiony moim widokiem. Po chwili za mną ukazały się koty.
-Spokojnie. To jeden z wilków o których wam opowiadałam -powiedziałam do nich.
<Forest?>

Wreszcie koniec - Oriabi

Wreszcie mogę odpocząć od tego wszystkiego, czekałam jeszcze na Darka i przywitałam się z nim przytulasem. Poszłam do siebie i nadal byłam smutna, po tej "kłótni" z alphą... Jestem ciekawa, czy pewnego dnia Karin spotka się z Asassin. Zaraz za mną przyszedł Dark. Tego tu brakowało.
- Hej Ori, jak tam w obronie watahy?
- Świetnie. - powiedziałam z sarkazmem.
- Ehem u nas trochę się działo. - zrobiło się niezręcznie.
- Fajnie chcesz czegoś? - powiedziałam oschle.
- Nie..
- To pa! - powiedziałam wyganiając go.
- Okej pa. - wyszedł obrażony.
Zaczęłam płakać, bo jeszcze zepsuję moją relację z bratem eh. Ocierając łzy zaczęłam komponować różne zaklęcia w mojej księdze. Minęło trochę czasu i w końcu ze szklanymi oczami wyszłam z jaskini z głową skierowaną w dół. Zaczęłam biec i nagle na kogoś wpadłam. Podniosłam głowę i zobaczyłam... Firiela. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i zaczął rozmowę.
- Hej..
- H-hej sorki, że na ciebie wpadłam.
- Nie się nie stało... Chwila czy płakałaś? - zapytał zmartwiony.
- N-nie...
- Na pewno? Przecież nie jestem ślepy.
- Nie lubię gadać o moich problemach.
- Oh...
- Ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek.
- Słucham.
- Pokłóciłam się z bratem.. - powiedziałam cicho.
- Na pewno się pogodzicie. - powiedział.
- D-dzięki. Muszę ci jeszcze coś powiedzieć. - mruknęłam.
- Co takiego?

<Firiel?>