Summer nie było nigdzie. Nigdzie! Przeklinałem siebie w myślach za to, że nie dominowałem tego szczeniaka. I że Suzan się denerwuje...Muszę ją znaleźć! Nagle do pokoju weszła Suzan.
-Gdzie idziesz? - zapytała.
-Szukać Summer.
-Ale nie wiesz gdzie ona jest!
-Dowiem się. I chcę ci coś powiedzieć... - W tym miejscu się zaciąłem jak jakaś dziwna płyta. - Więc... Jesteś wilkiem, którego bardzo polubiłem... A ja żadko kogoś poznam i... Nie chcę abyś była smutna. Odnajdę Summer.
Wtedy przytuliliśmy się i musiałem odejść. Od tego momentu nie nawidzę pożegnań. Nie oglądałem się, ponieważ nie chciałem być bardziej smutnym. A co jeśli nie wrócę? Co jeśli zawiodę...
W połowie drogi zauważyłem, że nie powiadomiłem Asassin. No trudno. Pewnie i tak nie wrócę więc pewnie się domyśli. A może powie jej Suzan? No. Tego się teraz nie dowiem - pomyślałem.
I znów mówię do siebie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz