Wstałem ze swojego legowiska. Było wcześnie. Nałożyłem futro zwierzęcia na swój grzbiet i opuściłem swoją jaskinię. Starałem się być cicho, by nie obudzić moich sąsiadów. Udałem się do lasu w poszukiwaniu ziół, gdyż zaczęło mi ich ostatnio brakować. Nie zajęło mi to jakoś dużo czasu, więc wróciłem do swojego domu w ciągu kilkunastu minut. Nie minęła chwila, a już się zaczęli zbierać pacjenci. Lubię Święto Pojednania, ale nie wypadki, które w trakcie tego zamieszania się dzieją. Więcej zamieszania, więcej rannych. Zamyśliłem się przez chwilę. Chodziło mi wiele myśli po głowie w trakcie pracy. ~ Brak mi jakiejś rozrywki. Chciałbym udać się jak za starych czasów na jakąś wyprawę w nieznane. Czuję się trochę wykończony tą pracą.
Nastał wieczór. Byłem zmęczony, więc położyłem się na swoim legowisku. Wziąłem książkę obok siebie. Zacząłem ją czytać. Była dość ciekawa, a dokładniej opowiadała o technikach używania żywiołów. Przewracałem stronę za stroną, w końcu się okazało, że zasnąłem przy niej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz