Gdy okazało się, że nie ma stwora obydwaj się zasmuciliśmy do tego spędziliśmy nad tym prawie cały dzień. Gdy wracaliśmy po ciemnościach Twister nazwany przeze mnie „Dziwnym Zjawiskiem Wilka” (ponieważ okazał się inny niż mi się wydawało) wpadł do rzeki. I wyszedł z niej kotem. A do tego chyba coś do mnie mówił a ja słyszałem tylko miauknięcia.
- Co jest? - mówiłem zdenerwowany - NIE MAM ZAMIARU Mieć DRUGIEGO KOTA W DOMU - dodałem. Muszę coś zrobić. I wpadłem na pewien pomysł. - Wybacz - powiedziałem i podniosłem go za kark, na co kocur zareagował syknięciem. Biegiem ruszyłem do mego domku.
Gdy doszliśmy do drzewa otworzyłem drzwi i wszedłem tam z mym pasażerem. Gdy wszedlismy dna górę położyłem go na ziemi. A na dworze zaczął padać deszcz.
- Poczekaj tu na mnie - rzekłem, po czym poszedłem w stronę kuchni. Nalałem sobie wody do kubka a mojemu gościu w kubek z gwiazdkami i Tęczami mleka. Zaniosłem oba przedmioty do salonu, po czym położyłem je na stole.
- Masz - zamruczałem pod nosem i napiłem się wody.
- ...CO TO MA ZNACZYĆ! WYMIASZ MNIE MŁODSZY MODEL! ON NAWET NIE WIE CO TO MAGIA!... - krzyk mojej towarzyski rozległ się po mieszkaniu a szary kot poskoczył. Kotka z cienia pojawiła się na stole.
- Po pierwsze nie krzycz. Po drugie nie wymieniam mamy mały problem... - odpowiedziałem jej cała historie. - I to by tak było. A teraz masz z nim porozmawsza albo cię wyrzucę pchlarzu.
- ...Chciał byś. Jestem duchem cieniem no i nie możesz mnie dotknąć...- warknęła na mnie. Po czym zamiauczała coś do Twistera a on jej odmiałknął. A ja, żeby zrobić coś pożytecznego zacząłem szukać książki o kotach i zaklęciach z nimi związanych...
<Twister? Jak Ci pójdzie rozmowa z Merry? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz