niedziela, 5 sierpnia 2018

Warta - Twister

A więc to moja kolej aby stać na warcie. I stoję tuż przez 2 minuty. Chyba nigdy nie byłem bardziej znudzony niż teraz. Jestem nawet śpiący...
Drzewa kołyszą się lekko od podmuchów chłodnego wiatru. W cały lesie panuje cisza, ale co chwilę słychać jakieś zwierzęta w oddali. Jesteśmy sami w lesie gdzie przez mgłę widać tylko to, co jest nie dalej niż 20 metrów od naszych oczu. Oriabi śpi obok ogniska, które już zgasło. Nie widać nieba. Nad nami jest jedynie jedna mała szpara wśród gałęzi drzew, przez którą widać mały promień blasku księżyca. Z godziny na godzinę jest coraz ciszej. Już prawię nic nie słyszę. Zamykam oczy. Śpię.
- Twister wstawaj! Jesteśmy otoczeni!
- Jeszcze 5 minut...
- Nie ma czasu, oni tu są!
Otwarłem oczy i spojrzałem na wilczycę:
- Kto tu jest?
- Oni! - Oriabi pokazała łapą na drzewa
Było jeszcze ciemno i bardzo mgliście, więc nic nie widziałem między drzewami. Ale po chwili ich zobaczyłem. Naprawdę nas okrążyli, nie wiem co to było, ale przybierało barwę drzew i było widać jedynie ich czerwone oczy. Stali na ziemi, wisieli na drzewach i unosili się wysoko ponad nami. Wszędzie błyszczały ich oczy. Jednak gdy przez szpary w gałęziach drzew przeszły pierwsze promienie słońca i istoty uciekły. A my? Poszliśmy dalej. Aż w końcu na ziemi znaleźliśmy ślady. Duże, przypominające łapy, ale też kopyta. To niebyły wilki. Tygrysy też nie chyba, że pięcio metrowe. Takich śladów jeszcze nie widzieliśmy.

<Oriabi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz