Szliśmy sobie i gadaliśmy. Oczy mi się świeciły, że jednak nie wyzwała mnie tak ostro i byłem taki zadowolony. Po chwili wadera rzekła do mnie:
- To gdzie teraz idziemy? - zapytała.
- Może.. może.. - zaciąłem się.
- Może gdzie? - zaśmiała się.
- M-może.. na randkę? - poczułem motyle w brzuchu.
Tae stała tak przez chyba 5 minut i patrzyła na mnie jak wryta. Chyba ją to zszokowało, ale nie do końca.
- Ymm.. - jąknęła.
- Dobra przesadziłem sorki... może do lasu na spacer.. koleżeński? - odparłem robiąc sam sobie friendzona i było mi trochę wstyd.
- Jasne..
Popukałem się w czoło łapą.
~Głupi jesteś Dark, przecież ona cię ledwo szanuje, ty debilu.~ - cięgle sobie mówiłem w myślach.
Poszliśmy sobie i tym razem jak nazbierałem kwiatków, to zrobiłem wianek i włożyłem na głowę wilczycy. Nie wiem czy lubi kwiaty, ale nie ściągnęła z siebie wianka. Potem postanowiłem zabrać ją do miejsca gdzie ukryliśmy jelenia i razem się najeść. Gadaliśmy i żartowaliśmy. Było naprawdę super, szczególnie z nią. Nie wiedziałem, że można z nią normalnie pogadać. Zawsze była taka ironiczna i w ogóle. Pod wieczór, taki późny wieczór.. odprowadziłem ją do domu i sam jeszcze trochę chodziłem. Czułem się dziwnie, bo chciałem się śmiać na całe gardło, ale bym obudził wszystkich to tak trochę nie na miejscu. Chodziłem trochę jak pijany i wróciłem do siebie. Chyba niedługo stracę dla niej głowę. Położyłem się i zasnąłem z uśmiechem na pysku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz