poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Dziwne ślady i światełko w tunelu - Oriabi

Twister zaspał na swojej warcie. Może trochę za bardzo mu zaufałam pod względem pilnowania "obozu". Sama nie wiem. Wiem to, że jakieś dziwne istoty okrążyły nas, a jak zrobiło się jasno, to uciekły... Poszliśmy dalej. Zobaczyliśmy na ziemi dziwne ślady. Wyglądały... no dziwnie. Były jak łapy, ale i też kopyta. Zaczęliśmy tropić to dziwne zwierze. O dziwo zwierze szło w takim samym kierunku jak my. Cały czas prosto... Niedługo potem ślad się urwał. Tak nagle po prostu jakby stanął i odfrunął, albo wyparował. Zastanawialiśmy się o co z tym chodziło, ale jednak szliśmy dalej. Aż mnie dziwiło, że ten las jest taki długi. Nic tylko drzewa. Można po jakimś czasie oszaleć z tej ilości drzew. Postanowiłam dać Twisterowi jeszcze jedną szansę. Poprosiłam go, aby teraz on poprowadził naszą ekspedycję. On zgodził się i odważnie poszedł przed siebie. Ja tym czasem rozglądałam się, czy nie ma jakiegoś niebezpieczeństwa. Pilnowałam tyły.. inaczej mówiąc. Zrobiliśmy się głodni. Kto by nie był po takiej tułaczce to nikąd. Zapatrzyłam się i wpadłam na ciernie.
- Ał... - jęknęłam.
- Co się stało? - zapytał, odwracając głowę.
- Nic.. tylko się ukułam. - odparłam.
- Uff to dobrze. Idziemy dalej. - ruszył, a ja za nim.
Kiedy było po południe, zobaczyliśmy "światło w tunelu", czyli wyjście z tego przeklętego lasu! Pobiegliśmy, ale drogę torowały ciernie.
- Super.. to co teraz robimy? - zapytałam.
- Musimy odnaleźć Toffi, więc idziemy przez ciernie. - odpowiedział.
- Poczekaj.. - powiedziałam i dałam znak łapką, żeby się odsunął. Z mojego pyszczka wyleciał promień, który zapalił tylko ciernie na szczęście i potem rozwaliliśmy je z łatwością. Wyszliśmy po jakimś czasie.

<Twister?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz