- O nie... j-ja ja.. - zaczęła się jąkać.
- Nie chce tego słuchać, alovius! - wykrzyknęłam unieruchamiając przy tym demonice. - A myślałam, że jesteś rozsądna...
- Ja nie chciałam.. Ona jest dobra, bardzo! - starała się to jakoś wytłumaczyć, ale nie miałam zamiaru jej słuchać. Przeniosłam ją do chatki zostając sam na sam z Oriabi. - Wracasz do jaskini. - odparłam sucho.
- Ale ja... ale
- Nie. Wracasz do jaskini pod opieką Shinjiego i nie interesuje mnie już twoje zdanie.
- Ale dlaczego? Ja przecież..
- Nic nie zrobiłaś? Przeszpiegi dla wroga to nic? To się nazywa zdrada... - starałam się zachować spokój.
- Przecież ona jest dobra...
- Tak samo jak Akstro?
- A co z Curo? On też jest demonem i przyjaźni się z alfą!
- Bo ona też jest demonem i temu nie da się zaprzeczyć. Zapewne tylko dlatego, iż jest alfą to tutaj jesteśmy żywi, jeszcze...
- Naprawdę?
- Tak, ta ziemia ma w sobie dużo demonicznej i zwykłej krwi. Każdy demon jest dobry dopóki czegoś chce, a teraz chodź - ruszyłam w stronę chatki, Oriabi w milczeniu szła z tyłu. Niedaleko chatki stał Shinji przygotowujący się do walki.
- Shinji - zawołałam, obrócił się w moją stronę. - Zaprowadzisz ją do jaskini, a później przyjdziesz tutaj i przekażesz Aris, aby zebrała wszystkich na łączce niedaleko chatki.
- Dlaczego Orabi…
- Załatwimy to po walce - przerwałam mu i odeszłam w stronę chatki...
<Shinji?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz