wtorek, 29 maja 2018

Poradnik jak oszukać strażnika - Twister

Drogi dzienniczku: Wyprawa ratunkowa? To na razie tylko wyprawa. Nikogo nie ratujemy. Jakichkolwiek emocji brak. Idziemy jakąś pustką. Nic tu nie ma, nawet wody. Wciąż idziemy do zamku Akstro. A tak btw to już wczoraj mieliśmy tam być. ~ 29.5.br Twister
- Zmęczony jestem, tu nic nie ma, a według tej mapy jesteśmy w sercu lasu. Mówiłem, że to zła mapa! Nigdy mnie nie słuchacie!
- Już się nie denerwuj złość piękności szkodzi, a ty za bardzo nie masz czym szastać
- Haha bardzo śmieszne...
- Uspokójcie się i skończcie z tymi tekstami
- Jestem zmęczona, pić mi się chce
- Jeszcze chwila.
Szliśmy tak jeszcze z pół godziny, aż zobaczyliśmy małą biedną chatkę. Gdy już tam podeszliśmy zobaczyliśmy, że coś zagląda na nas zza zasłon.
- Za nami! - ktoś krzyknął
Obróciliśmy się i zobaczyliśmy za nami strażnika:
- Jestem tu strażnikiem pustki. Tym miejscem włada mój Pan. On nie lubi przychodniów. Zabije was jeśli spróbujecie iść dalej, ale możecie za opłatą przejść tajnym przejściem przez krainę, albo zawrócić lub ryzykować pewną śmierć. Do was należy decyzja.
- Idziemy za opłatą - Odpowiedziała Asser
- To będzie jak dla was, dość duża z was grupa to trochę zmniejszę cenę. To będzie 10 demonicznych kamieni i 30 półdemonicznych.
- Nie mamy tyle.
- To wezmę jego naszyjnik - wilk wskazał na mnie - jest ze złota z głębi kryształowej kopalni, prawda?
- Tak, ale trzymaj łapy z dala nie oddam go.
- Jest wiele wart, więcej nawet od duszy nieśmiertelnego demona, który jest z wami. Ale chyba nie chcecie zawrócić?
- Nie chcemy, ale nie mamy pewności czy nas nie oszukasz, dostaniesz go na drugiej granicy tego twojego królestwa! - Asser próbowała negocjować choć tyle.
- Zgoda dla tego naszyjniku wszystko. Przejście jest tam - wilk wskazał na piaszczystą górę z dwa kilometry od chatki.
Ruszyliśmy w drogę. Nagle poczuliśmy jak zapadamy się pod ziemie. Upadliśmy na szklanym moście nad wielką krainą - krainą pustki, choć to raczej powinna być kraina obfitości. Ciepło cień najrozmaitsze zwierzęta i owce z całego świata, nawet podziemne morze i wilki zamek króla wykuty ze złota. A przed nami - kamienny labirynt. Nie mieliśmy wyjścia musieliśmy wejść do labiryntu. Idąc długi czas i nawet chwilami krążąc w kółko po chwil znaleźliśmy na ziemi kartę z cyfrą 557b i i znakiem ♣.
- Co to może znaczyć?
- Kiedyś coś takiego widziałem. Naprawdę duże labirynty są podzielone na sektory. My jesteśmy w 557b a wyjście jest najczęściej w 1a. A znak to nie wiem.
- No cóż chodźmy dalej
Poszliśmy dalej. Szliśmy chyba cały dzień, choć wszyscy stracili orientacje w czasie. W końcu znaleźliśmy wyjście. Czekał już na nas strażnik
- Co tak długo! Muszę wracać na wartę dawać zapłatę i wynoście się stąd!
- Niestety naszyjnik przepadł gdzieś w labiryncie (tak naprawdę porostu go schowaliśmy).
- I co teraz mi dacie?
- Nic, bo nic nie mamy
- Idę po ten naszyjnik, a wy ani kroku dalej!
Gdy strażnik odszedł uciekliśmy. Szybko przekroczyliśmy jakąś dziwną barierę, a przed naszymi oczami ukazali się strażnicy zamku Akstro. 
<Kurinalu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz