Przyszedłem do jaskini i zauważyłem Twistera oraz Cuz'a poważnie rannego.
- Forest, zrób coś! - krzyknął Twister.
- Eh... gdzie Ty z nim byłeś że on jest taki ranny - powiedziałem szukając bandaży.
- No byliśmy w wielu miejscach... - powiedział.
Gdy tak rozmawialiśmy i go słuchałem co z nim zrobił , wywnioskowałem że nie dość że byli na wybrzeżu Lore co jeszcze rozumiem to byli i walczyli z bestią.
Rozmawialiśmy podczas gdy ja odkażałem rany i zakładałem bandaże w sumie prawie że na całe ciało, dla jego bezpieczeństwa wstrzyknąłem mu narkozę żeby też się szybciej kurował.
- Dobra, możesz już iść, przepraszam ale jednak teraz mam wiele rzeczy na głowie, żegnaj - powiedziałem.
- Dobra, spadam! - krzyknął Twister i poszedł pewnie w kolejne nieznane.
Zacząłem leczyć resztę wilków i padnięty tym siedzeniem do późna i leczeniem innych , położyłem się chyba dopiero o 2 do łóżka i zasnąłem jak kamień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz