niedziela, 6 maja 2018

Nowa wataha - Mey

Spacerowałam poszukując odpowiedniej watahy. Cały czas czułam się samotna odkąd odłączyłam się od własnego stada. Wyczułam zapach grona wilków. Miałam świadomość, że mogą być na tyle niemili, że rozpocznie się walka, ale nie bałam się. Musiałam zaryzykować. Na początku się skradałam.
- Wyłaź intruzie. - powiedziała jedna z wader. Moje serce zaczęło bić szybciej. Wydawało mi się że jest to przywódca watahy, ale mogłam się mylić. Wyszłam z krzaków.
- Kogo nazywasz intruzem? - zapytałam lekko zdenerwowana.
- Ciebie. - powiedziała pewna siebie. - Jeżeli coś chcesz to mów teraz. - dodała. Teraz już wiedziałam że to Alpha.
- Chciałam dołączyć do waszej watahy, ale chyba nie jestem tu mile widziana. - odpowiedziałam. Jeżeli nie byłaby to Alpha, rozpoczęłabym walkę. Mimo to jednak gotowało się we mnie.
- Skąd mam wiedzieć że nie masz złych zamiarów? - zapytała.
- Nie mam. - warknęłam. - Od paru dni chodzę bez watahy i brakuje mi jej. Jak chcesz to wierz jak nie to nie. - dodałam i się oddaliłam.
- Poczekaj. - usłyszałam jej głos. - Dam ci szansę ale pod jednym warunkiem. Nie skacz do mnie jasne? - dodała. Odwróciłam się i fuknęłam pod nosem. Z jednej strony mogłabym się z nią kłócić godzinami, z drugiej...to jednak Alpha która dała mi szansę dołączyć do watahy więc...muszę zachować zimną krew i nie palnąć czegoś głupiego.
- Nie będę. - usiadłam. Czułam się okropnie ale nie miałam wyjścia.
- Nasza wataha zwie się: Watahą Skalnego Zbocza. Ja jestem Asassin. Jestem jak już zdążyłaś się domyślić, przywódcą. - powiedziała. - Od teraz masz możliwość dołączenia watahy. - dodała.
- Dziękuję. - odwróciłam wzrok.
- Ale nie myśl że będę taka dobra zawsze. Jeszcze wiele cię czeka. - odeszła machając ogonem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz