Poszedłem na chwilę do lasu. Zauważyłem motyla więc zacząłem go gonić. Dotarłem do drzewa z pięknymi dojrzałymi owocami, które były wysoko. Zacząłem się wspinać, nawet jeśli nie zamierzałem tego zjeść. To zwyczajnie przyciągnęło moją uwagę. Po jakimś czasie odpuściłem i zacząłem wracać w stronę watahy. Jednak nigdy nie byłem w tej części lasu. Można powiedzieć, że się zgubiłem. Jednak nie na długo. Poczułem na sobie czyiś wzrok. Cofnąłem się lekko, jednak prawdopodobnie był to wilk z watahy, do której należę.
-Przepraszam ale... - Zacząłem mówić.
-Co tak bez entuzjazmu? Ma godność Twister. - Powiedział wilk.
-Ja jestem Cuz... I się zgubiłem... - Odrzekłem.
-Nie martw się obywatelu, gdyż JA tu jestem! - Brzmiał jakby na prawdę wierzył, że jest jakimś władcą, ale pomoc to pomoc. Nie powinno się jej odrzucać. -Tędy! - Krzyknął entuzjastycznie wilk. Po dłuższym czasie nadal nie dotarliśmy do celu. Zacząłem wątpić w jego pomoc ale dalej się nie odzywałem. W końcu sam Twister Wielki zmęczył się podróżą.
-To na pewno dobra droga? - Zapytałem się, najwyraźniej wytrącając wilka z jego wyobraźni. Zachowywał się jak dziecko.
-Przepraszam ale... - Zacząłem mówić.
-Co tak bez entuzjazmu? Ma godność Twister. - Powiedział wilk.
-Ja jestem Cuz... I się zgubiłem... - Odrzekłem.
-Nie martw się obywatelu, gdyż JA tu jestem! - Brzmiał jakby na prawdę wierzył, że jest jakimś władcą, ale pomoc to pomoc. Nie powinno się jej odrzucać. -Tędy! - Krzyknął entuzjastycznie wilk. Po dłuższym czasie nadal nie dotarliśmy do celu. Zacząłem wątpić w jego pomoc ale dalej się nie odzywałem. W końcu sam Twister Wielki zmęczył się podróżą.
-To na pewno dobra droga? - Zapytałem się, najwyraźniej wytrącając wilka z jego wyobraźni. Zachowywał się jak dziecko.
<Twister?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz