Obudziłem się i leżałem nie wiadomo gdzie, czułem jakby coś mi wszędzie latało, jakieś krzyki cierpienia, postanowiłem wstać, wstałem i okazało się że jestem w zaświatach.
~ Umarłem, najwidoczniej tak, w końcu jestem w zaświatach... ~ pomyślałem pesymistycznie.
~ Tylko pytanie kiedy umarłem i jak...
Postanowiłem się rozejrzeć , trochę to było przerażające, słyszałem krzyki, widziałem jakieś szkielety, aż nagle się napatoczyłem na duchy które ugrzęzły w pewnej rzece, skojarzyło mi się to z mitologią grecką, ale jakoś byłem zdezorientowany, spojrzałem na swój ogon i zaczął mi znikać, jakbym stawał się duchem, ale się uspokoiłem, myślałem nad tym jak mógłbym się stąd wydostać zanim tu zostanę na zawsze...
Jakaś wilczyca o postaci ducha do mnie podeszła.
- Shinji! To Ty? - zapytała zdziwiona.
- K-kim Ty jesteś? - zapytałem zaskoczony.
- Jestem Twoją mamą, nie rozpoznajesz mnie?
Wtedy zauważyłem że faktycznie.
- Mama! - krzyknąłem się ucieszony.
- Dobra bądź cicho, chodźmy.
Wszedłem do jakiegoś domku.
- A więc co tu robisz? - zapytała matka zaciekawiona.
- Ee... no właściwie sam nie wiem, nagle się tu znalazłem - powiedziałem.
- Wiesz co chyba wiem co się stało, prawdopodobnie zostałeś przeklęty, ukradłeś coś ważnego?
- Możliwe...
- Co? - zapytała mama.
- Nic - odparłem.
- Eh... chyba wiem jak Ci mogę pomóc, wiesz gdzie jest drzewo życia, jak tak to zerwij z niego liścia i przyjdź do mnie.
- Wiem, to idę - odpowiedziałem.
Wyszedłem i zacząłem się rozglądać po okolicy, spodziewałem się że jest przy kościele ale nagle znikło, najwidoczniej mi się pomyliło a więc zacząłem szukać.
*X czasu później*
Znalazłem i wszedłem do domku.
- Wybierałeś się na spacer? - zapytała sarkastycznie matka.
- Wiesz co trudno się zrywa liścia z drzewa życia gdy liście są 5 metrów nad ziemią , tym bardziej jak się nie jest duchem - powiedziałem wkurzony.
- Dobra spokojnie, a teraz daj mi tego liścia.
Mama wzięła liścia i nagle się zaczął świecić.
- Ja, Asami chce dać błogosławieństwo mojemu synowi Shinjiemu - powiedziała mama po czym dotknąłem liścia i się obudziłem, okazało się że to był sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz