Po tym jak Oriabi znalazła tą dziwną księgę, zastanawiałem się czy ją podnieść czy nie. W końcu użyłem telekinezy do tego. Szliśmy razem i postanowiłem powrócić do watahy, żeby się nie zgubić. Zawsze mam moją siostrę do pomocy w sumie, ale zawróciliśmy. Niestety w lesie zaatakował nas niedźwiedź i wtedy razem go dobiliśmy nie wiem jak. Weszliśmy do jaskini. Oriabi otworzyła księgę i nagle do głowy przyszedł jej pomysł na zaklęcie. Ja się na tym nie znam, więc się nie wtrącałem. Pięć minut później pokazała mi to co tam nabazgrała. Zaciekawiło mnie to. Przeczytała to i wyrósł jej drugi ogon. Przeraziłem się, że coś się jej stało, ale powiedziała te zaklęcie na odwrót i ten drugi ogon zniknął.
- Wow jak ty to zrobiłaś? - Spytałem podniecony.
- Em nie wiem samo mi przyszło do głowy... - powiedziała lekko zmieszana.
- No spoko jestem z ciebie dumny. - Wtedy mi się zdawało, że brzmiałem jak jej ojciec, a nie brat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz