Wstałam sobie i chciałam iść do Karin. Ogarnęłam się i wyszłam z jaskini. Nagle wpadł na mnie wilk.
- Oriabi?! - powiedział zdyszany wilk.
- Ał no hej. - powiedziałam otrząsając się.
- Przepraszam, że na ciebie wpadłem.
- Heh okej też przepraszam, że weszłam ci w drogę. Jesteś Firiel tak?
- Tak.
- Miło mi cię poznać. Ostatnio poznaję dużo wilków...
- No spoko.
- Robisz coś ważnego, że tak biegniesz?
- Właściwie to mam coś do załatwienia... - odpowiedział.
- Oh ok, a mogę iść z tobą? - Zapytałam machając ogonem.
- No jak chcesz, muszę coś przekazać Asser.
- Oki to chodźmy.
Weszliśmy i Asser powiedziała, żebym zaczekałam na zewnątrz. Zrobiłam co kazała i chwilę poczekałam. Potem wyszedł i poszliśmy nad jezioro pogadać.
*po długiej rozmowie*
- Wiesz muszę już iść.. - powiedziałam.
- Ok to pa.
- Pa i będę się musiała ciebie o coś spytać, ale nie teraz.
- Okej, okej.
- Papa.
- Pa.
Wróciłam do siebie, bo głupio mi było pytać o ten sen. Jak go spotkam znowu to się go spytam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz