niedziela, 22 kwietnia 2018

Luna... cz.4 - Hope

Demonica patrzyła się na mnie swym wzrokiem, którego tak bardzo nienawidziłam. Czułam jakby coś przebijało moje piersi. Momentalnie z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
- Ja... - Próbowałam dokończyć zdanie, lecz przerwał mi szelest krzaków, zza których wyłoniła się wadera.
- Motso? Asassin? - Powiedziała nieznajoma.
- Uciekaj! - Powiedziała Asassin.
- Ale... Motso...
- Nie daj się zwieść jej sztuczkom! Uciekaj teraz! - Warknęła stanowczo alfa. Jednak tamta wadera została i patrzyła się w moje oczy, a ja w jej. Mogłam wyczytać z jej oczu, że nazywała się Oriabi. Była dobrą przyjaciółką Motso. Wykorzystałam to.
- Pomóż... - Powiedziałam. Jednak szybko po tym Asassin odtrąciła mnie, przerywając mój kontakt wzrokowy z Oriabi, a ona uciekła. Popełniła błąd. Mały, jednak istotny błąd. Robiąc to porwała szalik należący do Motso. Ja nie mogłam tego zrobić bo wtedy Motso by wróciła. Ale ktoś, kto jest i zawsze był demonem... Moje oczy wypełniły się czernią, zostały tylko białe źrenice. Miałam już pełny wgląd w wspomnienia Motso. Tak szybko jak umiałam rzuciłam się na Asassin. Udało jej się tego uniknąć. Zrobiłam jej tylko niewielką ranę na prawym policzku. Tyle wystarczyło. Zmieniła znowu swoją formę na demona i swoim długim ogonem ponownie mnie podniosła. Jednak tym razem, nie było to zwykłe podniesienie. Ścisnęła mnie tak mocno, że wręcz wbiła we mnie swoje kolce z kości. Okrutne uczucie.
~Zaraz... Co ja robię? - Pomyślałam. Przypomniałam sobie po co właściwie tu jestem.
~Luna, wszystkie portale prowadzą teraz do tamtego wymiaru. Ona Jeszcze może tam być. Nie chcę aby podzieliła mój los. A osoba, której złożyłam przysięgę chciała tylko czterech. Muszę dopełnić obietnicy i ocalić Lunę. - Wtem zaczęłam się wiercić, co skutkowało większym bólem.
- Puść mnie! - Krzyknęłam na całą okolicę.
- Po co tu jesteś?! - Powiedziała zbulwersowana Asassin, po czym chyba próbując opanować demona lekko poluzowała uścisk.
- Chcę uratować przyjaciółkę! Teraz mnie puścisz?!
- Przekładasz życie innych a nawet może całego świata nad... - Wadera miała wyraz twarzy jakby miała właśnie obrazić mnie za lekkomyślność. Puściła mnie i znów wróciła do bardziej zwykłego wyglądu. Jednak po tym jak wróciłam na ziemię Asassin ponownie zablokowała mi możliwość ruchu.
~Co ze mną zrobi? - Pomyślałam patrząc się w jej stronę z łzami w oczach.
<Asassin?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz