Gdy podeszliśmy do drzwi okazały się otwarte , a raczej uchylone. Yukiś tam zajrzał i chyba jest tam coś czego poszukujemy. Cofnął się, oczywiście jak to Yukio musiał na coś wpaść. Przewróciłam coś, nawet nie wiem co to było. Rozległ się huk, demony się zbiegły i zaczęły nas szukać. Na szczęście nas nie znaleźli, ale było blisko, bo prawie złapali mojego towarzysza, jednak on umie latać. Wleciał szybko do pomieszczenia, gdy na korytarzu trwało jeszcze zamieszanie. Wyleciał szybko mając coś w pysku, leciał dalej do wyjścia. Pobiegłam za nim najszybciej jak tylko potrafiłam. Niestety przypadkiem zmieniłam się znów w zwykłego wilka, przez co mnie zobaczyli. Yukio tylko krzyknął, żebym uciekała. W końcu walka teraz, niby nie ma sensu. Wybiegliśmy już z jaskini, ale biegliśmy dalej. Demony przestały nas gonić, więc się zatrzymaliśmy.
-Co tam im zabrałeś.
-Nie twoja sprawa.
-Po co mnie zabrałeś w ogóle przecież nic nie zrobiłam nawet.
-Myślałem, że będzie gorzej, a teraz wracamy.
-Dobra prowadź.
Szliśmy spokojnie, dobra jasne, że nie spokojnie. Po jakimś czasie zaatakował nas niedźwiedź. Znaczy mnie, bo Yukiś to w końcu duch. Zabiłam niedźwiedzia i się przynajmniej najadłam. Po jakiejś godzinie wróciliśmy, potem on gdzieś poszedł. Ja skierowałam się do mojej jaskini, gdzie od razu poszłam spać, czego w sumie dawno nie robiłam. Byłam strasznie zmęczona.
*Następnego dnia*
Obudziłam się wypoczęta, jakie to piękne uczucie. Dawno się tak dobrze nie czułam. Gdy już całkowicie się wybudziłam wyszłam z jaskini. Już po chwili wędrówki zobaczyłam kogoś. Podbiegłam do tej osoby i prawie na skacząc na niego przywitałam się głośno.
-Co tam im zabrałeś.
-Nie twoja sprawa.
-Po co mnie zabrałeś w ogóle przecież nic nie zrobiłam nawet.
-Myślałem, że będzie gorzej, a teraz wracamy.
-Dobra prowadź.
Szliśmy spokojnie, dobra jasne, że nie spokojnie. Po jakimś czasie zaatakował nas niedźwiedź. Znaczy mnie, bo Yukiś to w końcu duch. Zabiłam niedźwiedzia i się przynajmniej najadłam. Po jakiejś godzinie wróciliśmy, potem on gdzieś poszedł. Ja skierowałam się do mojej jaskini, gdzie od razu poszłam spać, czego w sumie dawno nie robiłam. Byłam strasznie zmęczona.
*Następnego dnia*
Obudziłam się wypoczęta, jakie to piękne uczucie. Dawno się tak dobrze nie czułam. Gdy już całkowicie się wybudziłam wyszłam z jaskini. Już po chwili wędrówki zobaczyłam kogoś. Podbiegłam do tej osoby i prawie na skacząc na niego przywitałam się głośno.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz