wtorek, 3 kwietnia 2018

Twardy upadek - Emili


Firiel wziął do pyska jakieś dziwne jagody. Oczywiście pewnie nie wie czy są trujące nawet, w sumie ja też, jednak miejmy nadzieje.
-Miejmy nadzieje, że nie są.- zaśmiałam się z niego znów.- Chodźmy zwiedzać!
-No racja, tylko proszę uważaj, nie chcę zginąć tak wcześnie.
-Mogę spróbować, ale niczego nie obiecuję.
-W sumie chyba są normalne, więc się nie bój.
Pobiegłam przed siebie, nawet nie czekając na niego. Usłyszałam jego krzyk, żebym się zatrzymała, ale i tak go nie posłuchałam. Jednak po chwili się zatrzymała, a to z powodu widoku, który tam zastałam. Po chwili podbiegł do mnie zmachany Firiel.
-Pięknie tu co nie?
-No i to bardzo.- widać było zachwyt w jego oczach.
Nie zauważył nawet, że zmieniłam swoje położenie. Zaraz go popchnę i spadnie z tej górki. Popchnęłam go, gdy spadał wyglądał jak kulka futra. Wyglądało to tak pięknie, że nie mogłam przestać się śmiać.
-Ej za co to niby? Przestań się śmiać wreszcie! 
-No przepraszam, musiałam.
Nadal nie mogłam przestać się śmiać, przez co nie zobaczyłam kamienia, który leżał obok mnie. Potknęłam się i zaczęłam spadać, niczym Firiel. Wszystko było by dobrze, gdyby nie głupi głaz. Uderzyłam w niego dosyć mocno, bardzo mocno. Wstałam, zatoczyłam małe kółko i znów w coś uderzyłam. Jęknęłam cicho oraz zakryłam twarz łapami.
-Boli... Głupie skała!
<Firiel? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz