Kiedy wróciłem do swojej jaskini byłem lekko zdezorientowany co się tu dzieje, ale zamiast się zastanawiać, wezwałem dziadka słynnym słowem "kalejdoskop" i pojawił się jak zwykle nie wiadomo skąd.
- Ee... Cześć? - powiedziałem zdezorientowany.
- Witaj Forest - powiedział dziadek.
- Powiedz mi, mogę Ci się zwracać Errol?
- Problemu dla mnie to nie ma, więc okej.
- Dobra, a co do rzeczy, czemu zniknąłeś nagle z świątyni?
- Eh, gdy zamierzałem cię gonić, wiesz o co chodzi, no otrzymałem kontakt i musiałem się zająć swoimi sprawami.
- A wiesz jaki ma związek mój amulet ze mną?
- Że masz charakter "Wymarły" ha , ha.. - zażartował dziadek.
- Bardzo śmieszne - powiedziałem sarkastycznie. - Wiesz co, tylko Twister założył amulet ciemny co się z nim stanie?
- Jakoś wiele to nie za bardzo, z tego co wiem sam ma moc ciemności, prawdopodobnie będzie miał wzmocnione moce, to już czas da nam znać, polecam Ci coś poszukać dalej, bo to że tam było o amulecie "Ciemny", nie oznacza że jest o "Lodowaty" - powiedział zagadany dziadek.
- Errol, a gdzie mam znaleźć informacje?
- No chyba jasne że biblioteka.
- Okej.
Zakończyłem konwersacje z Errolem (dziadkiem) i poszedłem do biblioteki, szukałem w książkach, siedziałem do wieczora, lecz zabrakło mi czasu, pacjentów się zbierało, więc musiałem znowu wrócić, wziąć bandaże, poopiekować się nimi i wróciłem dopiero wieczorem do czytania książek.
Siedziałem wszędzie, w każdej dosłownie bibliotece, wyglądałem okropnie tak samo jak i się czułem i zachowywałem, nagle zauważyłem znajomą sylwetkę, łaziłem dosłownie jak zombi z tego co pamiętam, nagle padłem przy znajomej sylwetce, moje oczy widziały słabo więc nie byłem pewny kto to...
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz