Poczułam coś dziwnego i obudziłam się. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam jakąś jaskinię.
~Nareszcie wolność! - Pomyślałam. Jak najszybciej wybiegłam z jaskini aby poczuć na skórze promienie prawdziwego słońca.
- Ach... - Westchnęłam.
- Co z tego, że nie w swoim ciele, nadal piękne uczucie. - Pomyślałam na głos. Zauważyłam, że jakiś szczeniak popatrzał się na mnie dziwnie.
- Uh, cześć. Jak się nazywasz? - powiedziałam. Chciałam nawiązać jakieś nowe znajomości.
- Czemu pytasz? Przecież mnie znasz... - Odpowiedział cicho szczeniak. Zaczął uciekać. Poczułam, że może się to źle skończyć więc zaczęłam go gonić.
- Suzan! Suzan, Suuuzan! - Zaczął wydzierać się na całą okolicę. złapałam go i przygniotłam łapą.
- Lepiej zamknij pysk! - Warknęłam. Szczeniak zapiszczał. Złapałam go za kark i zaniosłam do jakiejś jaskini.
~Pierwszy dzień i już problemy... - Pomyślałam. Gdy poszłam już głęboko w jaskinię postawiłam szczeniaka i lekko przytrzymywałam go nadal za ogon.
- Lepiej się stąd nie ruszaj na krok. - Powiedziałam. Wtem szczeniak zaczął łkać
- Ciemno... - Tylko tyle zrozumiałam z jego lamentów. Nagle wokół mnie powstały świecące kuleczki. Zdziwiłam się i puściłam jego ogon, a on wykorzystał sytuację i rzucił się w ucieczkę.
<Cuz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz