Ekipa od amuletów mnie odprowadziła, ale ja i tak zaraz gdzieś poszłam. Nie lubię siedzieć miejscu, bo po co marnować czas. Można w tym czasie zrobić tyle rzeczy. Pobiegłam skocznie w głąb lasu, po chwili jednak zatrzymałam się, ponieważ zobaczyłam w oddali kogoś znajomego. A dokładniej ducha, znajomego ducha. Podbiegłam szybko do Yukio i po prostu na niego skoczyłam. W trakcie skoku przemieniłam się w ducha, aby przez niego nie przelecieć przypadkiem. Upadłam z nim na ziemia o on się wyrazie wystraszył
- Siemka Yukiś. - ledwo to powiedziałam bo zaczęłam się śmiać.
- No hej Emili, nawet nie wiesz jak dobrze cię widzieć... TYLKO NIE SKACZ TAK NA MNIE.
- No dobrze przepraszam. - wcale, że nie. - Chcesz czegoś w sumie?
- Właściwie to tak.
Patrzyłam na niego wyczekująco i czekałam aż wreszcie powie o co mu niby chodzi, a on cisza, chyba zapomniał o mnie. Normalnie nowy rekord w zapominaniu o kimś to stoi tuż przed tobą, wszyscy brawa dla Yukio. Zaśmiałam się z tego o czym właśnie myślałam, a on wreszcie mnie zobaczył. Uśmiechnął się nerwowo i zaczął się rozglądać.
- Chodź. - popatrzył tylko tym swoim nic nie znaczącym wyrazem twarzy.
Tyle czekania, aż wreszcie coś powie i tylko tyle?! Popatrzyłam na niego wręcz morderczym wzrokiem a on wstał prawie się przewracając, cały on po prostu, znów się rozejrzał. No i oczywiście zaczął gdzieś iść, więc ja go dogoniłam. Szliśmy chwile w ciszy, chciałam coś powiedzieć, jednak nagle Yukiś przyśpieszył, bardzo przyśpieszył praktycznie biegł. Chcąc nie chcąc też przyśpieszyłam.
*Około pół godziny później*
- Długo jeszcze? Czemu tak długo? Gdzie my w ogóle idziemy? Po co ja mam tam iść? Czemu ja w ogóle za tobą idę? Nie chce mi się dalej.- co chwile się go męczyłam pytaniami, lecz i tak mi nie odpowiedział. Po zatrzymał się, a ja na szczęście też zdążyłam się zatrzymać, dzięki czemu na niego nie wpadłam. Teraz dopiero się porządnie rozejrzałam, aby sprawdzić gdzie on mnie niby doprowadził. Szczerze to kompletnie nie wiem gdzie ja jestem, nie znam tego miejsca, jeśli Yukiś będzie musiał mnie odprowadzić, a jeśli to już po nim. Byłam pewnie w jakieś innej części lasu. Po chwili zorientowałam się, że mój towarzysz gdzieś zniknął. Teraz to przesadził, wyprowadza mnie w las i zostawia. Należy mu się porządny wpierdziel. Poczekam jakiś czas, w końcu może zaraz wróci. Podeszłam do jakiegoś drzewa i na nie weszłam. Położyłam się na bardziej wytrzymałej gałęzi, potem patrzyłam co się dzieje na dole. Ziewnęłam, a przez to prawie spadłam z gałęzi. Nie wiem jak, ale tak, westchnęłam cicho zamykając oczy. Pójdę spać, dobry pomysł, jestem w końcu cały czas jako duch, więc nikt mi to nic nie zrobi. Nie rozmyślając dalej, dosyć szybko zasnęłam.
- Siemka Yukiś. - ledwo to powiedziałam bo zaczęłam się śmiać.
- No hej Emili, nawet nie wiesz jak dobrze cię widzieć... TYLKO NIE SKACZ TAK NA MNIE.
- No dobrze przepraszam. - wcale, że nie. - Chcesz czegoś w sumie?
- Właściwie to tak.
Patrzyłam na niego wyczekująco i czekałam aż wreszcie powie o co mu niby chodzi, a on cisza, chyba zapomniał o mnie. Normalnie nowy rekord w zapominaniu o kimś to stoi tuż przed tobą, wszyscy brawa dla Yukio. Zaśmiałam się z tego o czym właśnie myślałam, a on wreszcie mnie zobaczył. Uśmiechnął się nerwowo i zaczął się rozglądać.
- Chodź. - popatrzył tylko tym swoim nic nie znaczącym wyrazem twarzy.
Tyle czekania, aż wreszcie coś powie i tylko tyle?! Popatrzyłam na niego wręcz morderczym wzrokiem a on wstał prawie się przewracając, cały on po prostu, znów się rozejrzał. No i oczywiście zaczął gdzieś iść, więc ja go dogoniłam. Szliśmy chwile w ciszy, chciałam coś powiedzieć, jednak nagle Yukiś przyśpieszył, bardzo przyśpieszył praktycznie biegł. Chcąc nie chcąc też przyśpieszyłam.
*Około pół godziny później*
- Długo jeszcze? Czemu tak długo? Gdzie my w ogóle idziemy? Po co ja mam tam iść? Czemu ja w ogóle za tobą idę? Nie chce mi się dalej.- co chwile się go męczyłam pytaniami, lecz i tak mi nie odpowiedział. Po zatrzymał się, a ja na szczęście też zdążyłam się zatrzymać, dzięki czemu na niego nie wpadłam. Teraz dopiero się porządnie rozejrzałam, aby sprawdzić gdzie on mnie niby doprowadził. Szczerze to kompletnie nie wiem gdzie ja jestem, nie znam tego miejsca, jeśli Yukiś będzie musiał mnie odprowadzić, a jeśli to już po nim. Byłam pewnie w jakieś innej części lasu. Po chwili zorientowałam się, że mój towarzysz gdzieś zniknął. Teraz to przesadził, wyprowadza mnie w las i zostawia. Należy mu się porządny wpierdziel. Poczekam jakiś czas, w końcu może zaraz wróci. Podeszłam do jakiegoś drzewa i na nie weszłam. Położyłam się na bardziej wytrzymałej gałęzi, potem patrzyłam co się dzieje na dole. Ziewnęłam, a przez to prawie spadłam z gałęzi. Nie wiem jak, ale tak, westchnęłam cicho zamykając oczy. Pójdę spać, dobry pomysł, jestem w końcu cały czas jako duch, więc nikt mi to nic nie zrobi. Nie rozmyślając dalej, dosyć szybko zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz