- To ja też lepiej pójdę - powiedziałem.
~ Wiem co Melody przeżywa, przecież mi też umarli rodzice, dobra na razie nie będę myśleć na tym tematem, zajmę się moimi obowiązkami ~ pomyślałem, myśląc o paru wilkach czekających na mnie z przygód.
Poszedłem do jaskini i powiedziałem im że nie ma ziół i muszę iść i ktoś się odezwał.
- Ale szybciej proszę! - powiedziała ranna wilczyca.
- My tu już umieramy! - powiedział panikujący wilk.
- Dobrze, już biegnę po zioła, uspokójcie się - powiedziałem.
Wyszedłem z jaskini i zbierałem pędem babkę, aloes i jakieś inne lecznicze zioła, wszedłem do jaskini znowu i zacząłem rozcierać, kruszyć, mieszać, zgniatać, zawiązywać ogólnie robienie medykamentów w chaosie, latałem z przysłowiową miną "xd" jak słyszałem od ludzi przechodzących gdzieś tam z daleka.
Zajmowałem się moimi obowiązkami, nic ciekawego i poszedłem spać, wtem zakończyła się ta historia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz