Leżałem na moim legowisku i czytałem książkę, dopadł mnie leń, nudzę się cały dzień i nic, wieje nudą, postanowiłem wstać i coś zrobić z moim marnotrawnym życiem. Wybrałem się do lasu i upolowałem sobie mięso. Łaziłem tak trzymając rogi pyskiem jelenia tarzającego się po ziemi, aż zauważyłem, że wiele ludzi stoi cały czas przy tej kartce. Podszedłem i było wiele napisane o pewnej wojnie z czarnoksiężnikiem Akstro. Jak się dowiedziałem, to wleciałem szybko do jaskini. Zjadłem mięso i wybrałem się do lasu. Postanowiłem zebrać magiczne zioła do robienia mikstur, wziąłem je i poszedłem do medyków po zioła. Biegałem maratony aż wróciłem do jaskini. Spakowałem parę bestiariuszy* , trochę mięsa od łowców i, mimo że nie byłem żadnym magiem, zrobiłem parę mikstur leczniczych. Czekałem kolejne dni przygotowany do walki. Nagle coś wybuchło, czyli pewna mikstura się udała. Wtem przyszła Asser.
- Cześć Shinji, czy chciałbyś być magiem naszej watahy? - zapytała Alfa.
- Witaj i z chęcią zostałbym magiem, nie mam nic zbytnio do roboty- powiedziałem.
- To rób dalej swoje mikstury, a ja poinformuje o tym, że jesteś magiem.
- Dzięki.
Wtem zacząłem pracować dolewać substancje aż do nocy i poszedłem spać. Wstał ranek, światło mi zaczęło padać na oczy. Usłyszałem kroki, nie jestem pewny czy basiora czy wadery, ale ktoś się zbliżał...
<Ktoś?>
* Bestiariusz - w skrócie takim do naszej watahy, książka z informacjami o różnych bestiach co sama nazwa mówi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz