Nie tylko gwiazdy leciały w naszą stronę, część nieba się zapadała. Po jakimś czasie można było zobaczyć, że jednak to połowa jakiejś planety wybuchła i teraz jej odłamki lecą potrącając gwiazdy, które właśnie miały nas zabić. Nastała panika. Zamknęliśmy oczy i czekaliśmy na śmierć. Jednak gwiazdy wchodzące w naszą atmosferę spaliły się i spadł na nas biały proszek.
-Dokładnie to miałem na myśli! Wiesz, gdyby te gwiazdy się nie niszczyły to bym cie z tond zabrał. - Powiedział przy tym kładąc łapę na piersiach, wyglądał tak bohatersko. Jeszcze na tle nieba z planetą po wybuchu. To było coś niesamowitego. Nie wiem jak to powiedzieć ale stał się moim wzorcem do naśladowania. Jest taki przewidujący i sympatyczny, też chcę taki być. Tym czasem zapadła już noc. Nie bezpieczne stworzenia zaczęły się zbiegać. Jestem pewien, że twister nas uratuje. Uśmiechnąłem się i powiedziałem:
-Dziękuję.
<Twister?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz