piątek, 27 kwietnia 2018

Kici, kici motylku - Twister

Yui podałam mi wywar. Natychmiast go wyplułem, przez ten jego dziwny smak. Po zjedzeniu dziwnego jelenia jest bardzie ostrożny. Nie godzi się też aby jakaś wilczyca, podałam mi jakiś wywar - mi motylowi. Jednak nie ważne jak to na motyla przystał poleciałem na łąkę pełna kwiatów. Nie do końca wiedziałem co jedzą motyle, więc połykałem kwiaty w całości. W tym czasie Yui wróciła z drugą porcją napoju.
- Twister, choć tu!
- Nie!
- Kici, kici, Motylku - wilczyca powiedziała miłym głosem.
Słysząc "kici, kici" wiedziałem, że muszę już iść. Podleciałem do niej.
- Dobra to teraz przygotowałam ci śniadanie dla motyli i musisz je zjeść.
- Jasne, przecież jestem motylem!
Wypiłem wszystko, chociaż w smaku nie było najlepsze. Ale skoro motyle to jedzą to ja też muszę.
- I co zjadłeś? - zapytała Yui - Wszystko ok?
Położyłem się na ziemi i ostatnie kilka godzin przeminęło mi przed oczami. Przypominało mi się, że jestem jednorożcem. Doszło do mnie wtedy, że to kłamstwo i to nie było śniadanie dla Motyli.
- Jestem jednorożcem i zjadłem, jedzenia dla motyli i co teraz?
- Za chwile wszystko będzie dobrze.
Straciłem na chwilę przytomność, a gdy ją odzyskałem czułem się już normalnie. Wstałem i zaczęło mi się kręci w głowie.
- Czy w tym wywarze była pomarańcza?
- Chyba tak, ale to tylko dla poprawy smaku, a co?
- Jestem uczulony.
Wtedy straciłem przytomność.

< Yui?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz