Szłam w stronę komnaty Foresta. Byłam bardzo szczęśliwa. Po całej nieprzespanej nocy znalazłam informacje o amuletach oraz o Stowarzyszeniu.
- Kto tam? - zapytał Forest.
- To ja. Mam informacje o amuletach - odpowiedziałam.
Po tym jak weszłam i otwarłam księgę zaczęłam opowiadać.
- Jeden amulet to ten twój "Wymarły", drugi to "Lodowaty", trzeci "Ciemny", a czwarty "Zniszczenia". Jeśli połączy się je wszystkie wyjdzie amulet "Życia". Stowarzyszenie to istnieje od stu lat. Nigdy nie mogli znaleźć amuletów. Lecz teraz znaleźli jakiś sposób...
- A są informacje o tym co się stanie jak ktoś założy wszystkie amulety?
- Jest - odpowiedziałam, przywracając kartkę. - Osoba ta... zginie i nigdy nie zazna spokoju. A teraz ja zadam pytanie. Idziemy szukać tych amuletów, czy nie?
- Jasne, że tak. Tylko gdzie je znaleźć?
- Zapytaj swojego dziadka - powiedziałam i wyszłam z jaskini.
- To nie powiemy o tym innym? - zapytał basior.
- Powiemy, powiemy. Nie martw się. Najpierw trzeba znaleźć twojego dziadka.
- Ale jak znajdziemy dziadka to moglibyśmy od razu ruszyć w poszukiwania.
- To ja załatwię pozwolenie na wyprawę, a ty zbierz paczkę.
Gdy doszłam do jaskini alfy czułam się bardzo dziwnie. Jakby ktoś mnie obserwował... Zignorowałam to i weszłam do środka.
- Chyba nie przeszkadzam alfo? - zapytałam niepewnie.
- Coś się stało? - spytała Asser.
- Więc... Musimy znów iść na wyprawę. Jeśli nie znajdziemy amuletów przed SGW świat zostanie zniszczony - walnęłam prosto z mostu.
- Dobrze. - Asser była lekko zmieszana - A jakie to amulety?
Podałam alfie księgę z informacjami.
- Dziękuję. - spojrzała na mnie lekko pobłażliwym spojrzeniem. - Star, nocowanie poza jaskinią jest niebezpieczne, dlatego rzucę na was zaklęcie ochronę. - Zrobiła jakieś dziwne znaczki nad moją głową szepnęła słowo "Demonus", a mi lekko zaszumiało w głowie - Każdy kogo dotkniesz będzie objęty tą ochroną. Pamiętaj, dotknij wszystkich przed zmrokiem, inaczej będziecie mieli kłopoty. W razie nich wypowiedz trzy razy słowo "Alpha" a przybędę wam z pomocą, tylko tego nie nadużywaj. A teraz możesz już iść - skwitowała.
Spakowałam zioła oraz różne inne rzeczy. Gdy wyszłam z jaskini zobaczyłam, że inni już czekają.
- To ruszajmy w drogę - powiedzieliśmy jednocześnie.
Gdy znaleźliśmy się w tym miejscu gdzie ostatnio spotkaliśmy się z dziadkiem Foresta, nikogo nie było. Mieliśmy więc trochę czasu. Firiel patrzył na chmury, Twister polował na zająca, Forest szukał w myślach tajnego hasła swojego dziadka, a ja tworzyłam podrobione amulety.
- Czemu je robisz? - zapytał Firiel.
- Ponieważ jak SWG weźmie te amulety, one wybuchną.
- Ale po co to wszystko?
- Będą myśleć, że są szybsi i będą szukać reszty amuletów, a my znajdziemy je przed nimi.
- Mam! Przypomniałem sobie! - krzyknął Forest, zrywając się z miejsca.
<Forest?>
- Kto tam? - zapytał Forest.
- To ja. Mam informacje o amuletach - odpowiedziałam.
Po tym jak weszłam i otwarłam księgę zaczęłam opowiadać.
- Jeden amulet to ten twój "Wymarły", drugi to "Lodowaty", trzeci "Ciemny", a czwarty "Zniszczenia". Jeśli połączy się je wszystkie wyjdzie amulet "Życia". Stowarzyszenie to istnieje od stu lat. Nigdy nie mogli znaleźć amuletów. Lecz teraz znaleźli jakiś sposób...
- A są informacje o tym co się stanie jak ktoś założy wszystkie amulety?
- Jest - odpowiedziałam, przywracając kartkę. - Osoba ta... zginie i nigdy nie zazna spokoju. A teraz ja zadam pytanie. Idziemy szukać tych amuletów, czy nie?
- Jasne, że tak. Tylko gdzie je znaleźć?
- Zapytaj swojego dziadka - powiedziałam i wyszłam z jaskini.
- To nie powiemy o tym innym? - zapytał basior.
- Powiemy, powiemy. Nie martw się. Najpierw trzeba znaleźć twojego dziadka.
- Ale jak znajdziemy dziadka to moglibyśmy od razu ruszyć w poszukiwania.
- To ja załatwię pozwolenie na wyprawę, a ty zbierz paczkę.
Gdy doszłam do jaskini alfy czułam się bardzo dziwnie. Jakby ktoś mnie obserwował... Zignorowałam to i weszłam do środka.
- Chyba nie przeszkadzam alfo? - zapytałam niepewnie.
- Coś się stało? - spytała Asser.
- Więc... Musimy znów iść na wyprawę. Jeśli nie znajdziemy amuletów przed SGW świat zostanie zniszczony - walnęłam prosto z mostu.
- Dobrze. - Asser była lekko zmieszana - A jakie to amulety?
Podałam alfie księgę z informacjami.
- Dziękuję. - spojrzała na mnie lekko pobłażliwym spojrzeniem. - Star, nocowanie poza jaskinią jest niebezpieczne, dlatego rzucę na was zaklęcie ochronę. - Zrobiła jakieś dziwne znaczki nad moją głową szepnęła słowo "Demonus", a mi lekko zaszumiało w głowie - Każdy kogo dotkniesz będzie objęty tą ochroną. Pamiętaj, dotknij wszystkich przed zmrokiem, inaczej będziecie mieli kłopoty. W razie nich wypowiedz trzy razy słowo "Alpha" a przybędę wam z pomocą, tylko tego nie nadużywaj. A teraz możesz już iść - skwitowała.
Spakowałam zioła oraz różne inne rzeczy. Gdy wyszłam z jaskini zobaczyłam, że inni już czekają.
- To ruszajmy w drogę - powiedzieliśmy jednocześnie.
Gdy znaleźliśmy się w tym miejscu gdzie ostatnio spotkaliśmy się z dziadkiem Foresta, nikogo nie było. Mieliśmy więc trochę czasu. Firiel patrzył na chmury, Twister polował na zająca, Forest szukał w myślach tajnego hasła swojego dziadka, a ja tworzyłam podrobione amulety.
- Czemu je robisz? - zapytał Firiel.
- Ponieważ jak SWG weźmie te amulety, one wybuchną.
- Ale po co to wszystko?
- Będą myśleć, że są szybsi i będą szukać reszty amuletów, a my znajdziemy je przed nimi.
- Mam! Przypomniałem sobie! - krzyknął Forest, zrywając się z miejsca.
<Forest?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz