poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Deszcz i nowe znajomości - Forest

Siedziałem i leczyłem z spokojem wilki w mojej lecznicy aż do czasu gdy moje zapasy ziół zaczęły się wyczerpywać..
Postanowiłem pójść do lasu, mimo zimnej, deszczowej pogody, było w miarę spokojnie oprócz tego że mogłem w każdej sekundzie umrzeć w końcu jestem przy drzewach, zbierałem zioła aż nagle zaatakował mnie niedźwiedź, nie miałem wystarczająco czasu na bawienie się w jakiekolwiek zaklęcia więc szybko wszedłem do najbliższej jaskini gdy wszedłem było spokojnie.
Najzwyklejsza, pusta jaskinia, na szczęście dziura była na tyle mała że niedźwiedź się nie zmieścił i sobie odpuścił, odetchnąłem z ulgą, skoro byłem już w jaskini postanowiłem się rozejrzeć, trochę było ciemno ale jakoś ostatkiem sił wyczarowałem nocny kwiat który świeci, wszedłem w głąb jaskini , nie chciałem bardziej zmoknąć aż nagle ujrzałem pewną rodzinę wilków i podszedłem do niej, nie miałem zbytnio wyboru.
- Kim jesteś, co ty tutaj robisz? - zapytał duży masywny basior.
- Spokojnie, przychodzę pokojowo, jestem Forest a Ty?
Basior się uspokoił i się przedstawił.
- Um... przepraszam za moje zachowanie , po prostu pałęta się tu wiele złodziejaszków, witaj jestem Kai - powiedział basior z zająknięciem.
- Ta... rozumiem.
- A tak w ogóle co ty tutaj robisz, co cię tutaj poniosło? - zapytał nieufnie basior.
- Jestem medykiem z pewnej watahy i wybrałem się do lasu po zioła, niestety musiałem w tą deszczową porę iść po zioła lecz spotkałem brązowego niedźwiedzia i uciekłem właśnie do tej jaskini.
- No cóż, jeśli chcesz możesz tu zostać z nami.
- Z chęcią, a tak w ogóle kim one są?
- To jest moja żona Kana i córka Hitomi.
- Miło mi was poznać..
- Mi Ciebie też - odpowiedziała żona basiora.
- Mogę ci się zwracać po imieniu? - zapytałem basiora.
- Tak - odparł basior.
- Kai, jaki masz żywioł? - zapytałem z ciekawości.
- Mam żywioł ognia a Ty?
- Ja władam żywiołem ziemi.
- Dobrze, to rozgość się u nas a ja jeszcze po coś pójdę.
Kai wyszedł gdzieś z jaskini i zostałem z jego żoną i córką, tak przeczekałem cały deszcz trwało to chyba z godzinę, w tym czasie porozmawiałem z żoną i się pożegnałem z całą rodziną, wyszedłem z jaskini , pozbierałem już normalnie zioła i wróciłem do lecznicy, zrobiłem lekarstwa, oraz uleczyłem rany wilków i tak zakończył się mój dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz