Zacząłem biec tak szybko, że straciłem orientacje w terenie i nie zauważyłem że ostatecznie zabłądziłem. Przypomniało mi się też że mogę używać kwiatów nie tylko do rozmowy i walki, bo z czasem jednak zauważyłem, że to raczej zależy od kwiatów, co one robią. Tupnąłem łapą w ziemię i nagle wyszedł kwiat święcący światłem, że też to szczęście. Biegłem z tym "światłem" i nagle widziałem niebieskie światło, i się okazało że to Nuazi.
Pobiegłem i poszliśmy pędem do jaskini.
- LAS! DEMONY! ŚMIERĆ! KLON! - powiedziałem z pośpiechu i zorientowałem się że Nuazi gdzieś znikła.
- Spokojnie, jesteś tu bezpieczny, powiedz to jeszcze raz, tylko tym razem normalnie, po mówieniu rzeczowników cię nie zrozumiem. - powiedziała Assasin.
- Generalnie trochę nie wiem co się stało, po prostu zasiedziałem się w bibliotece i padłem, gdy wstałem obudziłem się przy Nuazi na hamaku i jakieś stwory nas chciały zaatakować.
- Mhm - odparła Assasin.
- Ee... wytłumaczysz mi co to?
<Assasin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz