piątek, 30 marca 2018

O włos od śmierci - Oriabi

Po tym jak ta kreatura wskoczyła do wody, zaczęłyśmy uciekać do naszej jaskini.
- Co to w ogóle było?! - zapytałam przerażona.
- No jakiś stwór, ale i tak miałam takie szczęście jak nigdy.
- No wiem zauważyłam. Nic ci nie jest?
- Nic tylko bolą mnie uszy.
- Nie dziwie się, ale to dobrze, że wszystko okej, a i wiem, że to nie za fajny czas, ale na zdrowie, no wiesz jak kichnęłaś... - powiedziałam chcąc złagodzić sytuację.
- Heh dzięki... - Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale ją przytuliłam. Ona też mnie przytuliła.
- Pomyśl, że może kiedyś będziemy się z tego śmiać... - powiedziałam lekko się śmiejąc.
- No ok mam nadzieję, że tak będzie. - odpowiedziała Motso. Poszłyśmy sobie dalej gadać już w środku jaskini, żeby znowu nam się nic nie stało. Szkoda, że w pobliżu nie było mojego brata. Mógłby się z tamtym stworem rozprawić. No ale trudno. bywa. Pół godziny później zaproponowałam jej królika z pobliskiego lasu. Zgodziła się i powiedziałam, żeby poczekała w jaskini. Szybko pobiegłam i upolowałam zdobycz. Przybiegłam z powrotem i dałam jej, żeby go zjadła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz