piątek, 30 marca 2018

Ciemna strona dnia cz.1 - Amira

Był zwykły dzień, dla ciekawskich wtorek. Jeszcze nigdy w watasze nie panowała taka cisza. Nikogo nigdzie nie było. Można było usłyszeć jedynie ciche krzyki dochodzące z lasu. Niebo było szare, a słońce chowało się za chmury. Zapowiadało się na deszcz. Drzewa wyglądały jakby przybrały czarno-szary kolor. Wiatr wiał i słychać było szum liści powiewających na wietrze.
- Ale cisza - pomyślałam Idąc dalej przez ciemne ścieżki gdzie nie dochodziło już słońce usłyszałam krzyk:
- Amira! - Natychmiast pobiegłam w tamtą stronę. Czułam, że zaczęło padać. Lekki krople deszczu spadały mi na pysk. Słońce już całkiem znikło za chmurami. A wiatr ustał. Zobaczyłam stojącego na deszczu brata.
- Amira szybko, alfa cię wzywa! Weszłam do komnaty alfy. Na kamiennych ścianach świeciły kryształy i złote ozdoby. Pomimo mroku, który tam panował widać było wszystko, jakby całe pomieszczenie była oświetlona. Twistunio szedł za mną.
- Witaj Amiro.
- Heejka!
- Mam dla ciebie zadanie, Twister wszystko ci wytłumaczy.
- Dobra, musisz: znaleźć takiego jednego gościa, i tu sprowadzić, kumasz?
- Jasne, ale jak on wygląda?
- A taki se... no wiesz... taki... no... - Asser wyraźnie się wyłączyła, myśląc że mój brat wszystko dokładnie przekaże.
- Ok, a jak się nazywa?
- Tego nikt nie wie. Idź już. nie mam ochoty cię dłużej oglądać na oczy. - powiedział Twister. Wychodząc z jaskini zobaczyłam, że rozpętała się już wielka burza. Pobiegłam jednak w stronę lasu żeby nie tracić czasu. Las nocą wyglądał jakby opuszczony i nawiedzony. Duchy, wampiry, potwory i demony, a nawet niezwykłe wilkołaki kryły się wszędzie. Za każdym drzewem można było znaleźć jakieś niebezpieczne stworzenie. W środku lasu wśród gęstych drzew do ziemi nie docierały krople deszczu, a co dopiero promienie światła. Panowała nieustanna cisza. Nagle usłyszałam czyjeś kroki gdzieś w oddali. Ktoś biegł i najwyraźniej się śpieszył. Przez gęste drzewa widać było tylko niewielki cień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz