środa, 25 marca 2020

Ankieta!

Tak jak zapowiadałam właśnie na blogu pojawiła się ankieta, po prawej stronie w kolumnie "Informacje", która będzie widniała aż do soboty do godziny 18. Zapewne w ciągu następnych dwóch dni pojawi się duże podsumowanie owej ankiety i co z niej wynika.
Zapraszam również do pisania postów na blogu!

Ankieta została zakończona

~Wasza Alfa

Zakończenie eventu zimowego!

Przed chwilą ukazał się post który zakończył event zimowy! Wszystkim dziękuję za udział i zapraszam do śledzenia dalszego rozwoju wydarzeń w którym między innymi dowiemy się więcej o nowościach! Niemniej życzę wszystkim weny oraz przypominam również o napisaniu jednego opowiadania na miesiąc. Mamy już koniec marca a naprawdę to nie jest dużo, limit słów jest też dość mały więc nie musimy pisać ścian tekstu. ^^
Wszystkie wątki związane z eventem zostają zakończone, zaleczam byście zaczęli normalnie pisać a akcje na przyjęciu zostawili na ten moment w spokoju - są to posty wprowadzające nowe rzeczy, dlatego proszę was o to. Później będziecie mogli to bez problemów wspominać!

Szykujcie się w najbliższych dniach na ankietę i powolne zmiany na blogu, chociażby w kwestii estetycznej, życzę wszystkim zdrowia!


~Wasza Alfa

Święto zorzy - Asassin

Alfa zebrała wszystkich na wzgórzu gdzie czekała na nich uczta jakich mało i wielu mogłoby tego pozazdrościć. Przygotowania fakt faktem się opóźniły a sama zorza jakoś też się rozleniwiła, jednak i to nie przeszkodziło wilkom w przygotowaniu święta. Prawdą też że na jelenia polowano aż trzy razy, głównie przez szaloną nature Insane, czego innego by się po niej spodziewać. Taeko nie była może bardzo zadowolona z tego faktu ale jakoś się z tym pogodziła bez większych grymasów. Gładko poszyły również dekoracje, a samo to miejsce wyglądało na wyjątkowe. Szkoda było że jutro już ich nie będzie i można będzie przywitać jako tako nadejście wiosny, już niedługo kwiaty wyrosnął z ziemi ukazując piękną naturę tego miejsca.
Yui, kucharz wręcz na wpół doskonały, a raczej osoba która się tego podjęła jakoś, powtórzę jakoś przyrządziła tego jelenia. Dlaczego jakoś? Dlatego że nikt nie ma pojęcia jak ona to zrobiła, wygląda smacznie i bardzo efektywnie. Azra jakoś się wpasowała w watahę i całe to święto mimo jej dziwnej chęci izolowania się, nawet Dark za bardzo nie narzekał. Suzan natomiast mało było widać, jedyne co to czasami się przywitała latając z jednego miejsca na drugie pomagając to tu to tam. Na końcu był Lupo któremu przypadło zarządzanie tym wszystkim, szczerze było widać że był zmęczony i zaznał chociaż trochę codziennych obowiązków alfy.
- Myślę że już wiesz co to znaczy przewodzić stadem, przynajmniej w jakimś stopniu. - odparła do niego i zawyła, aby wszyscy się uciszyli. - Zebraliśmy się tutaj by uczcić i podziwiać zorzę zwiastującą kolejny rok, pryśliśmy tutaj uczcić dawny pokój. Złożyć hołd zmarłym oraz nadziei, nadziei na lepsze i owocne jutro. - powiedziała unosząc głowę w niebo, gdzie zorza właśnie rozpoczęła spektakl. Widać było walczące hordy wilczych demonów oraz magicznych wilków. Walka wydawała się wyrównana a skrzydlata armia miała doprowadzić zwykłe wilki do zwycięstwa lecz wtedy przyszli właśnie tutaj by zawrzeć pokój. Scena ta była można by powiedzieć magiczna i napawała wilki dziwnym poczuciem bezpieczeństwa, a nawet po spektaklu zorza lśniła na niebie.
- Za nadzieje na lepsze jutro, by nasza wataha trwała wiecznie! - krzyknęła Asassin oznajmiając tym samym że można już jeść. Wszyscy zatopili swe zębiska w mięsie które rozpływało się w pyszczkach wilków. Przepysznie wyglądające nie traciło walorów smakowych i można rzecz pieściło kubki smakowe swoim delikatnym aczkolwiek intensywnym smakiem,
W tym wszystkim była również wilczyca która nawet tego mięsa nie tknęła, było to Nuazi siedząca na uboczy i udająca że nic a nic się nie dzieje. Alfa odeszła od stołu i kazała jej iść za sobą w las żeby oddaliły się trochę. Spojrzała na nią wymownie lustrując całą jej posturę, była naprawdę zdezorientowana tym zachowaniem.
- Masz mi coś do powiedzenia? - odparła przyjaznym głosem lecz stanowczym głosem.
- Tak alfo... J-ja... - jąkała się i lekko trzęsła, w końcu jak powiedzieć coś takiego alfie? - Z-zabiłam dwóch członków watahy... p-przez to ż-że b-byłam głodna.
Głodna? Asser spoważniała i kazała jej natychmiast otworzyć pysk, a to co ujrzała przeraziło ją niezmiernie. Myślała że to tylko mity krążące jako przestrogi dla wilczątek jednak to okazało się prawdą. Co innego że zaczęła wyczuwać inne stworzenia których zapach był niepodobny do wilczego.
- Wracamy, tym zajmiemy się później. Mamy nieproszonych gości.
Szybko pobiegła do miejsca gdzie jeszcze przed chwilą wszyscy świętowali, jednak teraz wzrok każdego wilka skierowany był w stronę nieznanych przybyszy.

Ciąg dalszy nastąpi...

wtorek, 24 marca 2020

Nowa przyjaźń - Kometa

Pięknego poranka, szalałam z bratem w jaskini. Bawiliśmy się, kompletnie zapominając o wydarzeniach sprzed tygodnia...
Tydzień temu, zmarła nasza przybrana mamusia, która się nami opiekowała od małego. Przed śmiercią, prowadziła nas po tym lesie. W zupełnie nam obcym terenie. Ledwie za nią nadążaliśmy... Mama, cały czas powtarzała, że to wycieczka, którego celem było, znalezienie innych wilków. A dokładniej watahy, która nas przygarnie. Czułam, że coś się święci, zaś Thunderbolt, nie kumał nic z moich przeczuć. Cóż, bracia są typowo nie ogarnięci.
Gdy straciliśmy naszą przybraną mamusię, płakaliśmy wyjąc. Nie można było ukryć tego, że żałosne to było wycie. Wtedy nas, jakaś wilczyca usłyszała. I po jakimś czasie, znalazła nas, wyjących przy ciele mamy. Początkowo się baliśmy jej. Gdy jednak, nie czułam w niej zagrożenia, zdecydowałam się pójść z nią. Brat nie miał wyboru. Ufał mojej intuicji, mimo że ich nie ogarniał.
Oboje ruszyliśmy za wilczycą. Przedtem oczywiście, pogrzebaliśmy naszą przybraną mamusię. Nie minęło dużo czasu, gdy trafiliśmy do watahy, do którego należała owa wilczyca. Alfa, szybko nas przyjął do watahy. Tak też, staliśmy się najmłodszymi członkami w watasze...
Cóż. Zostawmy tą przeszłość za sobą.
Bawiłam się z bratem w berka, gdy nagle usłyszeliśmy hałas.
- Słyszałeś to? - spytałam brata, kątem oka, spoglądając w kierunku źródła hałasu.
- Tak... - odparł Thunderbolt.
- Pójdę to sprawdzić - otrzepałam się. 
- Zwariowałaś Kometa? Jeszcze będziesz miała kłopoty... - mruknął zmartwiony.
- I kto to mówi? Nie martw się. Nic mi nie będzie. Poza tym, może ktoś, potrzebuje teraz pomocy - odparłam, uspokajając brata.
Po krótkiej chwili, ruszyłam w stronę źródła hałasu. Dużo czasu nie minęło, gdy trafiłam na miejsce.
- "O rany..." - pomyślałam, rozglądając się dookoła siebie.
Wszędzie leżał, niebieskawy pył, a przy jakimś naczyniu, leżała wilczyca. Podbiegłam do niej.
- Hej... Wszystko dobrze? - spytałam się wadery.
Na szczęście, nic się jej złego nie stało. Sama z resztą zapewniła, że jest w porządku. Dodatkowo, przedstawiła się , jednocześnie, zajmując się kwiatami.
- Miło mi. Ja jestem Kometa... Jestem tu nową członkinią watahy... - wymruczałam nieśmiało.
Gdy spytała, w czym pomóc...
- W zasadzie, to niczym... W czasie zabawy, usłyszeliśmy hałas z dochodzący stąd, więc z ciekawości, chciałam zobaczyć, co to takiego było, no i czy ktoś, nie potrzebowałby pomocy. A tak w ogóle, to... Co tu porabiasz? - spytałam z ciekawości. 
<Oriabi?>

wtorek, 17 marca 2020

Kometa - Nowa wilczyca w watasze!


[Zdjęcia brak, ponieważ autorka nie znalazła pasującego zdjęcia do konceptu wilka, natomiast wygląd jest opisany w Aparycji.]


Wadera (Samica) ▪ 4 lata

Aparycja:
Śnieżnobiała wilczyca, z dość długim puszystym ogonem, zakończonym błękitną końcówką ( takie samo, jak u lisa ). Na futrze, znajdują się, błękitne reflexy. Posiada również, przepiękne skrzydła, kończące się również na błękitnych końcówkach.
Ponieważ, Kometa jest dzieckiem, skrzydła jej, są zdecydowanie, mniejsze.

Relacje:
Rodzice: Nieznani
Rodzeństwo: brat Thunderbolt ( 4 lata )
Przyjaciele: wilczyca Sandstorm ( 15 lat )

Profesje: Brak - ponieważ jest zbyt mała, by podejmować nauki w danej dziedzinie

Żywioł: Pogoda
Moce:

▪ Przywoływanie burz różnego rodzaju oraz opadów atmosferycznych.
W zależności od sytuacji, przywołana burza lub opad atmosferyczny, może trwać od 2 do 4-5 odpisów.

▪ Tworzenie trąb powietrznych
Trwa tylko do 2 odpisów.

▪ Tworzenie mgły, jak i odganianie jej.
Trwa głównie 2-4 odpisy.

Uwagi dodatkowe:
Kometa, jeszcze nie odkryła swych powyższych mocy, gdyż ma zaledwie 4 latka.

Uwagi do mocy: 
I. Opad jest utrudnieniem warunków walki czy też danej sytuacji, a sama burza działa w obrębie widzenia Komety. Są to zazwyczaj małe niegroźne burze niżeli wielkie sztormy

II. Jest to duże utrudnienia, taka trąba powietrzna może porwać maksymalnie jednego wilka bądź utrudnić poruszanie się pozostałym i czasami ich odpychać od Komety.

III. Mgła utrudnia widzenie, im dłużej trwa tym jest słabsza i mniej "gęsta". Działa jedynie w obrębie widzenia Komety.

Większość żywiołów jest bardziej neutralnych co do Pogody, szczególnie jeżeli chodzi o ziemie, powietrze, wodę oraz ogień. Dużo zależy tutaj od kreatywności i umiejętności przeciwnika oraz wykorzystania odpowiednio danej mocy. Najbardziej bliskie pogodzie jest niebo albo żywioł wiatru.

Charakter:
Co by tu o niej powiedzieć? Cóż, Kometa jest miłą, odważną, niezwykle ciekawską i upartą waderą. Czy zadziorna jest? No tego ciężko powiedzieć. Jest mega towarzyska. Lubi pchać swój nos, między dorosłych, bądź innych członków watahy. Czasem także, lubi oddalać się od innych wilków, by pobyć przez chwilę sama. Czasem też, przez swą ciekawość, potrafi wpaść w nie lada kłopoty.

Historia:
Historia Komety, od narodzin do dołączenia, do zupełnie nowej watahy, jest bardzo skomplikowana. Urodziła się gdzieś, na skraju lasu, w normalnym świecie. Nieopodal jamy, w którym się urodziła, znajdowała się ludzka wioska. Nie było to bezpieczne miejsce, lecz przyszła wilcza matka, nie miała innego wyboru. Gdy szukała bezpiecznego miejsca na poród, wilczyca nagle poczuła dość silne skurcze, które zmusiły ją, do urodzenia w jamie, w niezbyt bezpiecznej okolicy. Tak też, przyszła na świat dwójka wilcząt, nieznacznie różniąca się od siebie. Przez pierwsze kilka dni, matka dbała o nie, do czasu, aż nie doszło do tragedii. Wilczyca, padła ofiarą kłusowników. Matka, osierociła wilczątka, które piszcząc, domagały się jedzenia. Na szczęście, w okolicy była stara wadera, która nie dawno, straciła swe młode. Usłyszała błagalne piski i po chwili, odnalazła osierocone wilczątka. Zabrała je do siebie. Zaopiekowała się nimi, niczym własnymi. Kometa, dorastała wraz z bratem, u boku starej wadery. Gdy oboje mieli 4 lata, stara wadera, czując, że zostało jej ledwo, kilka dni życia, zabrała wilczątka na "wycieczkę". Celem było znalezienie watahy, która przygarnie sierotki pod swoje skrzydła. Pierwszego dnia owej "wycieczki", znaleźli portal do nowego świata. Przeszli przez nie, po czym ruszyli w dalszą drogę. Podróż trwał 8 dni. Ostatniego dnia, staruszka, zrozumiała, że nie znajdzie watahy na czas, więc bardzo słaba, położyła się i przywołała maluchy do siebie. Przepraszała je, że zawiodła ich, że nie zdążyła znaleźć im stada, że już za chwilę zostaną same... Kometa, jako jedyna, wyczuła to, co nadchodzi. Skomląc, wtuliła się do staruszki, która już podnieść łba nie mogła. Stara wadera, leżała wtedy na boku, więc z trudem, podniosła łapę, by przytulić wilczątka. Gdy cała trójka się tuliła, stara wadera, zamknęła ślepia i już więcej ich nie otworzyła. Kometa już wiedziała, że to koniec. Oboje po chwili, zawyli tak żałośnie, że aż w całej okolicy, było ich słychać. W końcu, żałosne wycie, usłyszała inna wadera. To właśnie ona, sprowadziła maluchy, do watahy "Skalnego wzgórza". To tutaj, w watasze, historia Komety się kończy. Jednak, co będzie dalej, to się okaże.