Nie wpadłem na nic pomysłowego. po prostu porozumiałem się z moim szpiegiem który otworzył nam drzwi, łatwizna. Weszliśmy do środka a tam nikogo nie było, dosłownie Akstro gdzieś spierdzielił widząc nas pod swoimi murami a Insane oraz Star były w komnacie. Nie przedłużając po prostu je uratowaliśmy potem wróciliśmy i zabraliśmy po drodze Summer która zdążyła już dojść do przepaści i wrócili oni do swoich spraw i tego wszystkiego, zresztą co mnie to obchodzi! Ten dupek zwiał i tym musiałem się zająć, a nie jakimiś sprawami watahy... Upierdliwe maluchy.
- Dzięki za pomoc. - powiedziała uśmiechnięta Asser. Co ona w nich widzi to nie wiem, ale ja stąd spadam...
- Nie ma za co - teleportowałem się do swojej siedziby i zająłem papierkową robotą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz