- Teraz wszystko dobrze? Przepraszam za to wcześniej, nie wiedziałam że jesteś uczulony na pomarańcze.
- Nie no spoko luz
- Przygotowałam ci drugi wywar tylko bez pomarańczy masz wypij .
- Dzięki
Wypiłem wywar i prawie odrazy poczułem się już lepiej.
- Myślałem tak o tych pomarańczach i przypomniało mi się jak Forest zaczol nimi we mnie rzucać.
- Co?!
- Nie było cię wtedy? W takim razie nic ważnego.
Wstałem i rozprostowałem nogi po czym wpadłem na prześwietny pomysł:
- Zrobię sobie tatuaż z napisem, że jestem uczulony!
- Nie to chyba głupi pomysł
- Masz racje.
- To co robimy?
- Chodźmy na spacer
- Ok
Poszliśmy gdzieś do lasu i zabłądziliśmy, idą przed siebie znaleźliśmy dziwną ścieżkę. Poszliśmy nią bez zastanowienia. Ścieżka wyglądała jakby łączyła dwie krainy naszą i jakąś gdzie panuje jesień. Lub po prostu ktoś się bawił i zasiał czerwne drzewa po jednej stronie.
- Całkiem ładna ta ścieżka
- Tak, masz racje
Czasem padały między nami jakieś krótki dialogi i tyle. Było bardzo cicho w pewnym momencie nie było nawet słychać ptaków. Stało się cicho i poważnie, atmosfera była napięta.
- Porozmawiamy o czymś? - zapytałem
- Ok
- To co tam u ciebie?
- Ok
- Idziemy dalej?
- Ok
- Jesteś głodna?
- Ok
- Wszystko dobrze?
- Ok
Yui wpadła w jakiś trans ciągle odpowiadała tylko "ok" nie wiedziałem co zrobić. To ona tu jest medykiem nie ja. Ale oczywiście jako wykształcony doradca, to ja musiałem coś wymyślić.
- Dobrze, więc skup się Yui, zobacz na mnie!
- Ok
- Przeszło ci? - miałem nadzieje, że moje cudne i jasne oczy załatwia sprawę.
- Ok
Już miałem się poddać, ale zobaczyłem poza ścieżką roślinę, którą znam i mogła jej pomóc.
- Yui czekaj tu!
Wilczyca nie mogła się nawet zatrzymać i ciągle szła do przodu. Postanowiłem zaryzykować i iść po roślinę. I Boom! Ze ścieżki nie dało się wyjść jakby chroniło ją jakieś zaklęcie. W tym czasie Yui zaczęła biec.
- Hej! Czekaj!
Pobiegłem za wilczycą na środku ścieżki powstała wielka kula światła. Wilczyca i ja za nią wbiegliśmy w światło. Za światłem była już tylko łąka, a Yui czuła się normalnie. Byliśmy na łące za lasem. Wszystko było normalnie. Nagle staną przed nami mały tygrysek:
- Błagam adoptujmy go!!!! - zacząłem krzyczeć do Yui na cały głos. - Ja się nim zajmę i dam mu imię i będę dawać mu jeść i naposzczę go na Foresta! Dobra bez tego ostatniego!
<Yui?>
Ścieżka:
A oto nowy Twisterkowy zwierzaczek:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz