Nagle Firiel zaczął wołać moje imię i pytać się gdzie jestem. Przez chwilę myślałam, że żartuje i zaśmiałam się nawet, a on to zdecydowanie usłyszał. Zaczął się rozglądać, jakby na serio mnie nie widział.
- Słyszałem twój śmiech, nie rób sobie ze mnie żartów i pokaż się wreszcie. No gdzie ty jesteś?
- Co? Ty na serio mnie nie widzisz czy tylko sobie żarty robisz?
- Żarty? Lepiej mów gdzie ty jesteś! - teraz było widać, że nie żartuje
I właśnie w tej chwili przypomniałam sobie o tym, że moje moce się zmieniły.
Westchnęłam cicho oraz skupiłam się aby wyjść z duchowej formy.
- Wreszcie Cie widzę. Gdzie ty zniknęłaś? Jakaś twoja moc?
- Nowa moc, z której nie umiem jeszcze używać, ale nauczę się jej używać kiedyś. Z tymi moimi mocami to ogólnie dziwnie jest.
- Dziwnie? Coś się z nimi dzieje?
- A to już nie ważne kiedyś ci może opowiem, ale teraz nie chcę Cię zanudzać.
- Jeśli nie chcesz to nie. - uśmiechnął się i zaczął się rozglądać- To gdzie teraz idziemy?
- Jestem głodna, więc chodźmy coś zjeść- odrzekła cicho, lecz tak by Firiel usłyszał.
- W sumie ja też nawet, no to chodźmy.
Ruszyliśmy przed siebie, aby po chwili dość do lasu
*Jedno polowanie później*
Upolowaliśmy kilka króliczków i teraz zabraliśmy się za jedzenie.
- Smacznego.
- Dzięki oraz wzajemnie.
On tylko się uśmiechnął i zaczął jeść, a tak samo zrobiłam ja. Gdy już zjedliśmy te króliki, które były przepyszne, nastała cisza. Jednak ja ją szybko przerwałam.
- To teraz gdzie się kierujemy? - krzyknęłam szczęśliwa, a on się chyba trochę przestraszył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz