Biegliśmy i biegliśmy, aż wszyscy się zmęczyli i zatrzymaliśmy się.
- Ej, ktoś z was ma świadomość czy przypadkiem nie pobłądziliśmy z tej szybkości? - spytałem się z zdezorientowaniem.
- Idziemy chyba dobrą drogą... - odpowiedział Firiel z taką małą niepewnością.
- Na pewno idziemy dobrą drogą! Myślisz że JA się kiedyś pomyliłem? - powiedział z arogancją (jak zwykle) Twister.
Szliśmy już normalnym, wolnym chodem, aż tu nagle...
- Ee... wytłumaczycie co to jest?! - powiedziałem z zdziwieniem, patrząc na dziwne drzewo.
- W nogi! - powiedział Twister.
Uciekaliśmy tak przed dziwnym drzewem, aż Firiel postawił na swoim.
- Dobra, ja to załatwię - powiedział i rzucił wielką elektryczną kulą.
- Wow.. - powiedziałem z niedowierzaniem, że też udało mi się coś takiego zobaczyć.
- Też mi co... - powiedział Twister i wzruszył ramionami.
- No to mamy drzewca z głowy, fiu.. - powiedziałem.
- Dobra nie zapominajmy o naszym celu, watasze - odparł Twister.
- Z tym to się akurat zgadzam - przytaknąłem.
- Ej, ja tam widzę chyba watahę! - powiedział Twister z zaskoczeniem.
- O wow, rzeczywiście! - potwierdziłem równocześnie z Firielem.
~~Koniec Tułaczki~~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz