sobota, 24 marca 2018

Spacerek - Twister

- Po pierwsze wstań z tej ziemi.
- Eeee..., tak masz rację - powiedziała Star z nieśmiałością.
- Nie wiem gdzie są wszyscy, może jeszcze niektórych znajdziemy, może nie. *dramatyczna cisza*
- Ale trudno, pojawią się nowe osoby. - bardzo szczęśliwie i krzyknąłem. *dramatyczna cisza*
- Żartuje zaraz pójdziemy ich poszukać. Ale...
- Po prostu chodźmy ich szukać teraz! - przerwała mi Star.
- Ale... jestem głodny, zjedzmy "kebsa" czy coś.
- Nie mamy czasu, no choć.
- Wszystko okej? Utykasz na jedną łapę? I chyba wygląda na złamaną.
- Wszystko jest dobrze chodźmy stąd.
- OK. Ruszyliśmy przez las i przez łąkę i nawet po pagórkach szliśmy i nic. Nikogo, ani śladu, wszędzie pusto. Nawet zwierząt tu nie ma. Star rozglądała się z zaciekawieniem na wszystkie strony,a Twister... myślał tylko o tym, że jest głodny. Jak wiadomo nic nie jest gorsze od Twistera, który jest głodny. Naprawdę nic.
- Głody jestem wiesz?
- Przestań już, nowe miejsce, wilki, wszytko, a ty jesteś głodny? Ogarnij się!
- Nie mów mi co mam robić!
I się zaczęło najgorsze co mogło się stać! Twister... się fochnoł. Ale jak to zawsze bywa już po chwili mu przeszło, więc po chwili jak gdyby nigdy nic znów był sobą. W tym czasie doszli już z wilczycą do pięknego turkusowego wodospadu.
- Ale tu ładnie, co nie? - zapytała wilczyca
W tym czasie Twistunio zdążył już zjeść drugą rybę i wyfiletować trzecią. Wiadomo, że taki szlachcic ości nie je.
- Twister! Choć tu! Zobacz!
Za drzewem coś się ruszało, czuć było oddech jakiejś istoty...

<Star?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz