Merry tam gawędziła z Twisterem. I nagle poczułem powiew wiatru z dołu domu, po czym usłyszałem trzaśnięcie drzwiami. Do środka jak by nigdy nic wszedł czarny wilk z blizną na oku. Dobra. Wszystko mogłem znieść. Ale no przepraszam bardzo. Nie jakiegoś dziwnego wilka w DOMU. Moim własnym DOMU. Mimo tego, że byłem trochę zdziwiony, jak i przestraszony dalej miałem obojętny wyraz twarzy. Wyglądałem jak by to dla mnie była norma. Twister był rozgadany nawet we wcieleniu kota. Co można było wywnioskować po ciągłym miauczeniu.
- Kim jesteś? - zapytałem nieznajomego wilka.
Powiedział coś pod nosem, ale nie usłyszałem. Zanim zdążyłem zapytać znowu ten zapytał:
- Co to za kot?
- Właściwie to wilk tylko zamieniony w kota-rzekłem i spojrzałem kątem oka na Twistera i Merry.
- Jak długo? - zadał kolejne pytanie.
- Od dzisiaj.
- Mhm. - wymruczał tylko wilk. Po czym odwrócił się do Twistera. Stwierdziłem, że sobie popatrzę co robi więc usiadłem. Na razie wolałem się nie odzywać. Wiatr za oknem dodawał klimatu całej sytuacji.
- Czego od nas chcesz? - Zapytała Merry wilka. Ten spojrzał na nią tylko zmrużonymi oczami. W pokoju zapanowała na chwilę cisza.
<Twister? A co ty masz do powiedzenia?>