- Aaaa. Fajnie.
- Nie znasz mnie?
- Nie.
I wtedy Twister poczuł się tak urażony jak nigdy, jak można go nie znać! Ale po chwili w sumie uznał, że przecież wszystko teraz jest jakieś dziwne, i że to pewnie przez te jego ranę na głowie. Jakaś amnezja czy coś.
- Więc teraz już mnie znasz, jestem Twister.
- Ja jestem Forest.
- Świetnie, ale nie mówmy o tobie, tylko o mnie.
- OK, a co właściwie robisz w tej jaskini?
- Stoje, nie widać? - mruknął Twister pod nosem - A tak sobie spaceruje.
- Super.
Twister jako taki szlachetny, mądry, wyrafinowany, i ogólnie takie majestatyczny wilk nie poczuł się zbyt urażony.
- Jak uważasz, a tak ogólnie to może nie siedźmy w jaskini tylko gdzieś chodźmy? - zapytał Twister.
- Jak chcesz to chodź.
I tak wilki poszły do lasu na spacer. Wokół nich rozciągał się piękny las, ale nagle zza pagórka zobaczyli piękną dużą rzekę. Woda była czysta i przejrzysta. Wydawało się jakby ryby latały. Panowała cisza i spokój, aż usłyszeli głośny krzyk dochodzący z lasu.
- Co to było?
- Nie wiem.
- Idziemy tam?
<Forest?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz